poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział pierwszy.


- Nie ma to jak posiedzieć przy kubku gorącej herbaty, nie sądzisz?
- Yhy..
- Yhy?
- Y - h y.
- Nie proszę cię abyś mi tutaj sylabowała..Czy co ty robisz? Chodzi mi…- Jednak nie dane jej było dokończyć.
- Nic mi nie jest!
- Taaaak..Teraz sama utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że właśnie jest całkowicie na odwrót. Mów, co jest. – Ciemnooka dziewczyna nie dawała zbić się z tropu, znała swoją przyjaciółkę, wiedziała, że jest coś nie tak. Takie rzeczy po prostu się widzi, gdy zna się kogoś od tak dawna. – Proszę tylko bez wykrętów, prosto z mostu, jestem gotowa! –Zażartowała, chociaż po chwili westchnęła robiąc bardziej poważną, skupioną i przygotowaną na wszystko minę.
- Boże.. – Było jak zawsze, gula w gardle, uderzająca o nią fala gorąca, aż już niegorący kubek w jej rękach zaczynał parzyć jak wrzątek. Najgorsze, że wszystkie słowa układały się w głowie w zdania, składne zdania, chciała je wypowiedzieć, ale nie potrafiła, słowa więzły jej w gardle.
- Marta..Co jest?
- Grają koncert..
- Kto?
- Wi...
- William? – Tak było, ta jednak nie była w stanie dłużej ukrywać tego jak wewnętrznie cierpi. Wszystko się w niej złamało. Zaczęła zanosić się płaczem, nie pohamowanym płaczem, łzy wylewały się jak wodospady, krople deszczu w czasie ulewy. – Mam rozumieć, że.. – Przyjaciółka próbowała się czegokolwiek dowiedzieć, jak na razie nie wiedziała NIC.
- Grają..W Tennessee.. – Wydukała jakby ktoś zaciskał ręce na jej szyi.
- To blisko! Pojedziemy! Pojedziemy..
- Widzę, że zrozumiałaś jak bardzo ciężko jest mi zdecydować czy chce go zobaczyć, czy..
- Cicho! Jedziemy! Kiedy?
- Środa, dwudziesta, kup bilety, oddam ci.
- Widzisz, już, uśmiechnij się, przecież będzie dobrze.
- Tak sobie wmawiaj.
- Nie zachowuj się jakbyś dostała kare śmierci, tylko się uśmiechnij, zobaczymy Guns N Roses, zobaczysz Axla!
- Tak, zajebiście! – Była naprawdę przepełniona radością, a tak naprawdę wcale nie chciała jechać, wcale, nigdy nie chciała go więcej widzieć. Gdy nastała środa musiała się spakować, cokolwiek trzeba było wziąć. Jakąś kurtkę do torebki, notesik.. Najważniejsze.. kilka wspomnień, mówiąc w nawiasie. Nie wiedziała, dlaczego, ale gdyby już miała go zobaczyć musiała mu je pokazać, albo dać. Tak, dać! To było najlepsze rozwiązanie, skoro będzie się z nim widziała.. Przynajmniej przekona się czy jeszcze ją pamięta..




3 komentarze:

  1. jeden z lepszych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry rozdział , dobry . Szkoda tylko , że taki krótki : <

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do wszystkich historii lubię wracać, jednak ta wyjątkowo do mnie przemawia. Ma w sobie czar, który otacza czytelnika już w prologu. Trwam w najdłuższym życiowym transie, czytając kolejne linijki "Tainted Love". Hipnotyzujące jest obserwowanie bohaterek z tak bliska. Kobieta zmienną jest, a to doskonale podkreśla wyjściowa myśl tego rozdziału. Mimo że znam ciąg dalszy historii to wciąż potrafię od nowa nacieszyć umysł tym doskonałym dziełem.
    Szczerze zazdroszczę Ci tak wielkiego talentu.

    OdpowiedzUsuń