Wszystko, po prostu wszystko mówiło jej, czy wręcz krzyczało w głowie. Biła się z własnymi myślami, czegoż chcieć więcej, mętlik, pulsowanie skroni, ściskanie w gardle, nie mniejsze niż w żołądku. Naprawdę więcej w tej chwili nie mogła chcieć, robiło się tylko gorzej, fale gorąca, nawet zaczynała się pocić. A to całe chore zachowanie z powodu kilku wspomnień, no może kilkunastu chwil, pięknych chwil, jednak również bolesnych zważając na ich bez happy endowy koniec. Jednak nie zawsze w życiu jest kolorowo, tak, patrząc pesymistycznym okiem..Nigdy nie jest jedynie kolorowo, często kolory blakną, zmieniając się w szare, czarno-białe barwy. Słońce ginie gdzieś za szarymi, ciężkimi chmurami, kiedyś na pewno jeszcze zobaczymy jego promienie. Kiedyś. Dla niepoprawnych romantyczek jest to..Wieczność, ale i tyle chcą czekać na miłość. Ona jednak.. Była młoda, ładna, szczupła, wesoła, lubiana.. - Można powiedzieć idealna. Tak było, mogła mieć praktycznie każdego, dziewczyna z dobrego domu, jednak nie była tak zwaną sztywniarą, było wręcz przeciwnie. Można było robić z nią dosłownie wszystko, lądować na posterunku, odwozić przez radiowóz do domu, bądź wieczorami szlajać się po ulicach Indianapolis, wracać stopem za miasto do domu, uciekać przed właścicielem sklepiku z rogiem po ukradnięciu mu tabliczki czekolady.. Dosłownie wszystko, kończąc na czymś całkowicie odmiennym - chodzenie do kościoła, płakanie w rękaw, przytulanie, bądź zwyczajne wyjście na spacer. Tego dnia naprawdę odechciewało jej się czegokolwiek, często te wspomnienia przychodziły same, nie były, ani trochę zależne od niej. Pojawiały się i znikały, niestety pozostawiały po sobie paskudny ból, w sercu, wielką dziurę, której żadna tabliczka czekolady nie potrafiła zatkać, ani ogłuszyć na parę chwil. Po prostu nie było nic w stanie tego zmienić, wszystko wtedy zaczynało boleć, tak jak i tego dnia. Pulsowanie skroni, ścisk żołądka, gardła, łzy wypływające spod powiek całkowicie mimowolnie..
- Nie mogę, przecież wiesz! – Dziewczyna krzyczała na swoje własne odbicie w lustrze, które było jak jej urzeczywistnione alter ego.
– Dlaczego nie?! Chcesz się dowiedzieć czy on też bije się z tymi myślami, co ty? Czy kiedykolwiek, choć raz o tobie pomyślał? Czy? Czy cie pamięta? – A ono jak przystało na drugą część jej samej – odpowiadało.
– Nie, nie i jeszcze raz nie, nie mogę..Co jeśli? Jeśli mnie.. Tak, musi pamiętać, w końcu tyle nas łączy..Znów to ukłucie. Nie wyrobie, nie wyrobie, a jak go zobaczę ii..- Sama nie miała pojęcia, co ma już ze sobą zrobić, naprawdę nie wiedziała, co mogła? Była nie dość, że okropnie zakłopotana to dodatkowo znów nadeszła fala bólu i skończyła siedząc pod drzwiami łazienki cała we łzach. Wspomnienia nie są jedynie niezniszczalną pamiątką, czymś osobistym, bezcennym, są też przekleństwem, ona miała to wspaniałe szczęście, że były one..Przekleństwem!
To zaczynam moja droga. Zgodnie z obietnicą, co trzy rozdziały komentarz. Widzimy się pod czwartym postem ^^
OdpowiedzUsuńWięc, zgodnie z obietnicą, zaczynam czytać. Na razie nie mam zielonego pojęcia o co chodzi, więc nic sensownego nie napiszę, ale pod ostatnim rozdziałem pojawi się mój komentarz, kiedy tylko skończę ;)
OdpowiedzUsuńJak powiedziałam, tak zrobię ;> Postaram się komentować Twoje wpisy, nadrobię zaległości. Czytałam dużo blogów i wiem, że każdy autor liczy na konstruktywna krytykę ze strony czytelnika, więc możesz na nią liczyć z mojej strony ^^. Jak na razie zapowiada się świetnie, czytam dalej...
OdpowiedzUsuńAlter ego...? Tak rzadko ktoś o nim pamięta. Jak dobrze, że nie ma tu zakładki "bohaterowie". Wiele osób (w tym ja) popełnia ten ogromny błąd, zabierając czytelnikowi przyjemność odkrywania postaci. Ty tego nie uczyniłaś, za co jestem Ci bardzo wdzięczna, droga ABC.
OdpowiedzUsuńCzytając tego typu prozę mam już kompletne rozeznanie w Twojej poetyckiej duszyczce. Uwielbiam kiedy w taki sposób jak na początku rozbudowujesz zdania, używasz pięknych metafor... ach. Cudowne doznanie.
Postaram się skomentować każdy kolejny rozdział.
właśnie zaczynam czytac zapowiada sięwspaniale, zresztą jak wszystkie Twoje opowiadsnia
OdpowiedzUsuń