Nie! Ja wcale się nie naćpałam, i nie! Wcale teraz nie siedzę sobie ze Stevenem w hotelu, w pokoju, i nie palimy pod kołdrą fajek! Wcale, że kurwa nie! I co z tego, że go pocałowałam? A później mu stanął i już nie mógł wytrzymać tylko wręcz siłą mnie do najbliższego hotelu przywlókł, wcale, że, kurwa, nie! A tak serio to tak, wszystko jest prawdą. Ale co z tego? Jakoś nie szczególnie mnie to obchodzi, Steven jest o wiele fajniejszym facetem niż William, a na pewno ten Axl Rose. Zmienił się, niesamowicie się zmienił, dobrze, że ta heroina przyćpała mi tak dobrze umysł, bo nie ma wcale ochoty płakać, a w domu ryczałam jak głupia, po prostu byłam rozbita, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. A tu nagle wyszłam się przejść, pomyśleć i wyskoczył Popcorn ze swoim zacieszem i od razu załatwił mi świetny dzień, naprawdę świetny dzień. A tak serio... To gdy tutaj przyszliśmy... Rozpłakałam się, nie mógł na to patrzeć i do razu zaczął mnie przytulać.
- Marnujesz się przy tym skurwysynie! Mówię Ci, powinnaś być ze mną! A nie... Z nim.
Roześmiałam się. Robił tak przekomiczne miny, naprawdę rozbrajał mnie swoim zachowaniem, ale dobra, chyba się wziął i obraził bo zrobił obrażoną - tym razem - minę.
- Czemu się ze mnie śmiejesz? - powiedział smutno, jejku, małpa ze mnie...
- Nie z Ciebie, do Ciebie, robisz takie słodkie miny. Ogólnie jesteś słodki. - kręci głową przysuwając się do mnie i całując w usta.
- Opowiesz mi w końcu o co się obraził na Ciebie?
- Wiesz Adlerku... To takie dosyć skomplikowane. - wzdycham, dla nadania moim słowom wiarygodności, bo go nie kłamię. W sumie to Rosowi odwaliło, bo nie musiał się wcale denerwować, mógł ze mną o tym pogadać, wiem, że dla niego to nic takiego, ale dla mnie jest to jednak coś osobistego. Nie sądzę, że to moja wina.
- Mała, nie jestem idiotą, przecież zrozumiem, serio. Nie wiem dlaczego każdy mnie za niego ma... - zawiesił głos, niedobrze smuci się.
- Nie w tym rzecz, nie chcę Cię obarczać naszymi problemami, z resztą... To na pewno moja wina.
- Nieważne czyja to wina. Mnie interesuje dlaczego on teraz siedzi na imprezie i dobrze się bawi, pieprzy dziwki, a ty musiałaś iść się ze mną naćpać. I nie w tym rzecz, że Ci wypominam, po prostu chcę... No chcę wiedzieć co zrobił, bo mi przykro. - mówił głosem pełnym smutku, naprawdę się przejmował. Chciałabym takiego brata, a na pewno najlepszego przyjaciela.
- Stevie... Nie to, że Ci nie ufam. Bo ufam, ale... Trochę się boje, że... Że gdyby się dowiedział, to...
- Wiem, rudy jest nieobliczalny, a jak to było z jego byłą? 'to co dzieje się w naszym domu pozostaje w naszym domu!' jakoś tak, w tym rzecz? - czyżby trafił w samo sedno...? Ta...
- Tak Adlerku, dokładnie tak, trochę się boję jego reakcji gdyby się dowiedział, że 'przyszłam płakać Ci w rękaw'. - skąd wiadomo co strzeli takiemu Rosowi do głowy, co nie?
- Dobrze, przysięgam Ci, że nic, a nic mu nie powiem! Nie pisnę ani słówkiem! Zaufaj mi, ufaj bezgranicznie, bo ja jestem naprawdę zaufanym powiernikiem. - złożył nawet harcerską przysięgę, a bynajmniej takie miałam skojarzenie z gestem który wykonał.
- Jeśli chcesz... To mogę opowiedzieć, ale może wydać Ci się to niczym szczególnym... Może i Willia... To jest... Axl miał rację...
- Axl nigdy nie ma racji, on próbuję ją mieć żabciu, a nigdy jej nie ma, a nawet jeśli jej nie ma, - co jak wspominałem zdarza się notorycznie - nie przyzna się do błędu!
- Wiem coś o tym... - uśmiecham się smutno, całując Stevena we włosy, przytulił mnie, to takie jakby podziękowanie.
- Właśnie, ale już, spokojnie... Opowiadaj. - westchnął, bawiąc się kosmykami moich czarnych długich włosów, miłe uczucie, ale jednak muszę się w sobie zebrać, skoro chciał... To mógł wiedzieć.
- To było tak, gdy przylecieliśmy do LA, prawda? Ja z Axlem wróciłam do domu... A dokładniej jego domu, wy pojechaliście gdzieś tam nie wiem gdzie... No mniejsza, było wcześnie, a Axl od razu od wejścia się na mnie rzucił, dosłownie, bo ledwo zamknął drzwi... A może nawet wcześniej? A z resztą, co to za różnica. - machnęłam ręką. - Całował, no to... Nie przestawałam, nie odpychałam, nie broniłam... Bo głupio myślałam, że na tym skończy, no właśnie, naiwnie sobie myślałam... No pominę wszystko inne, przejdę do se...
- Nie pomijaj! - przerwał mi kategorycznie, mało się nie wydzierając.
- Steven... - powiedziałam zdenerwowana lekko, ale i poniekąt... Rozbawiona.
- Sorry! Uwielbiam takie opowiadania. No nic, kontynuuj!
Westchnęłam poraz kolejny, kręcąc głową, jednak Stevie jedynie pogłaskał mnie po włosach i zachichotał cicho gdy prychnęłam, czułam, że traktuje mnie jak dziecko. No nic, niech mu będzie kurwa, nie?
- Byliśmy już na górze, w sypialni, bałam się mu teraz przeszkodzić, chociaż już na dole raz czy dwa się odsuwałam, odpychałam go, może nieskutecznie, ale jako tako próbowałam, żeby nie było... Jednak on chyba to ignorował. Bo na górze zaczął mnie rozbierać, zdjął bluzkę... A ja się zakryłam, chciał chyba zdjąć resztę... Ale ja usilnie się zakrywałam, zaczął się ze mną szarpać... No i w końcu się wkurwił, rzucił we mnie bluzką... I wyszedł. Ot cała historia... - uciekłam wzrokiem na ścianę, próbując nie spotkać się ze spojrzeniem Stevena.
- Biedna, skurwysyn, nie wiem jak można tak zostawić kobietę... Nie mógł zapytać co jest? Albo... Kurwa przynajmniej usiąść i spróbować cokolwiek zaradzić, albo się cholera domyślić, że jeszcze nie? - chyba przychodziło mu to z trudem, może jednak jest taki sam jak Axl i nie widzi w jego zachowaniu nic dziwnego... A może to coś całkowicie innego, może on się wściekł, że Will mnie tak potraktował?
- Przejmujesz się tym Stevie? Znaczy w sensie tym jak mnie potraktował? - tak, wiem, że to pytanie może być dosyć idiotyczne, ale co z tego?!
- Tak, przejmuję, w końcu jesteś dla mnie ważna... - troszkę mnie wcięło, ale i on się zaciął. - Jesteś dziewczyną rudego, co nie?
- Mniej więcej... - mruczę od niechcenia, dobre pytanie, kim dla niego jestem, ale nie teraz...
- Właśnie, powinno mnie obchodzić to, jak cię traktuje i pewnie płakałaś jak wyszedł co? - jestem cholernie przewidywalna, ja wiem!
- Nie! Nie płakałam...
- A co robiłaś?
- Wy... Wyłam. - przyznałam otwarcie, nie ma po co kłamać, przecież i tak mi nie uwierzy więc co to za różnica.
- Eh... No dobrze, może nie mówmy już o tym. - skwitował widząc, że moje oczy znów zaczynają się szklić, jestem jednak żałosna.
- Mówiłam, aby w ogóle tego nie zaczynać. Miałam rację...
- Tak, miałaś rację, ale myślałem, że jakoś uda mi się pomóc, a jak ty tutaj mi żabko chcesz płakać, przykro mi się robi! - przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej, dopiero przez to zauważyłam, że po policzkach płyną mi łzy.
- Nie mów do mnie w taki sposób. - udaję obrażoną, a Adler wyciera mi łzy, a ja wybucham śmiechem.
- No i czego się śmiejesz żabko?
- No miałeś tak nie mówić! - znów złapałam bulwersa.
- Nie! To ty prosiłaś bym tak nie mówił, a ja nie powiedziałem, że przestanę. Przecież to takie słodkie, co chcesz od żabki żabko? Może żabo? Tak bardziej dorośle...- widząc jego przejęty wyraz twarzy znów wybucham śmiechem.
- Umiesz poprawiać humor kotku! - a co, on słodzi mi, to i ja mogę posłodzić jemu. Chociaż tak mu się odwdzięczę za to, że zapomniałam o Williamie. Chociaż na te pare godzin, chociaż sama nie wiem którą mamy teraz godzinę... Jak wychodziłam to była... Kurwa, sama nie wiem, straciłam poczucie czasu, na dworze było już ciemno, nie sądzę, że okna były takie brudne, że światła nie wpuszczały, chyba jednak późno się zrobiło.
Rozglądam się w poszukiwaniu czegoś w podobie zegara, na ścianie, szafce nocnej, cokolwiek... Nie ma, cholera no!
- Co jest słoneczko?
- Zegarka szukam, boje się trochę wracać, Axla pewnie nie ma... Ale... - znalazłam, po 9. Niby nie jest późno, jednak wolę już wrócić.
- Odwiozę Cię, a jakby był w domu, zrobiłby Ci awanture, to goń do jakiejś najbliższej budki i wykręcaj do mnie. - taa, na pewno będę leciała na skargę. - Obiecasz mi? - patrzy mi prosto w oczy, nie mogę. Jednak kiwam jakby machinalnie głową. - Dobrze, a teraz Cię odwiozę.
- Skarbie, wezmę taksówkę. Bez przesady, a z resztą jeśli Rose jest w domu to nie będzie zbyt ciekawie jeśli mnie z Tobą zobaczy... - o ile będzie, a to naprawdę bardzo mało możliwe.
- Wysadzę Cię przed bramą, pójdziesz sobie i nic nie zauważy. A z resztą kurwa, ktoś Cię o zdanie żabo pytał?
Axl:
Dobra, wiem! Wiem, kurwa wiem, Donna zamknij już kurwa ten ryj, bo sam Ci go zamknę!- Wiem, że jej nie ma, no chyba kurwa widzę? - ty kurwa masz zamiast mózgu kartofla, czy nie wiem.. Powietrze? Wyżyłbym się w inny sposób, ale mimo wszystko w myślach też może być.
- Wiesz gdzie może być? Dzwoniła do mnie wcześniej, a dokładniej do Slasha, ale on powiedział, że mnie nie ma... Stąd moja wizyta. - no jakby mnie to jeszcze obchodziło, to byłoby miło...
- Mam rozumieć, że teraz już możesz spierdalać sprzed moich drzwi? - mówię bardzo dosadnie, bo inaczej mam wrażenie, że nie zrozumie.
- Dopóki mi nie powiesz gdzie jest to się stąd nie ruszę... - ja pierdole, mogę jej przyjebać? Ludzie mogę, co nie?!
- Nie-wiem-gdzie-jest! - przesylabowałem, czy chuj jeden wie jak to się zwie. - A teraz wypierdalaj!
- Dobra! - fuknęła, odwróciła na pięcie i wyjebała w pizdu, tak trudno? No kurwa, naprawdę tak trudno?!
Whatever. Sam nie wiem gdzie jest Marta, jak wychodziłem to przecież była w domu. Ciekawe po chuj do niej dzwoniła 'Donna, chodź, Axl mnie zostawił' ja pierdole, a jakby jeszcze jej cokolwiek wypaplała to bym ją tak prześwięcił, że by mordy nie otworzyła przez rok, chyba, że dla mnie!
Nawet nie mogę się kurwa pójść zabawić, bo jak wejdzie? No właśnie, bez kurwa jaj! Znaczy nie ja! Tak się mówi, nie? Noo... Nie wiem już co mam sobie myśleć, gdzie ona niby się szlaja? W ogóle kto jej pozwolił wyjść z domu? No chyba nie ja, więc powinna być w tym pieprzonym domu, skoro w domu ją zostawiłem.
Może siedzi u Stevena, Duffa albo Izzie... U Izziego dziwka jest! Na pewno się pieprzą! Ale z niej...
- Izzy kurwa, daj Marte! - dre się do słuchawki.
- Ona nie jest Marta, to Elizabet, chyba.. Ej, niunia, jak masz na imię? Jak? Aaa. Elena! To nawet koło Marty nie leżało chyba! - ja pierdole, skucha? No kurwa... To gdzie ona jest?
- Dobra, se kutasa nie połam, siema!
No okej i znów jestem w dupie, ale gdzie ona jest... Do Duffa też dzwoniłem, nikogo nie ma, u Popcorna też głucho...
Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy ona mi nie zwiała. Ale no gdzie, do Indiany niby? Nie, to niemożliwe, może nie aż tak daleko sięgnę myślami... A tak serio, to powinienem z nią pogadać, poważnie. Może zabrzmię nie jak ja, ale chyba należą jej się te skurwiałe przeprosiny, nie stać mnie na nic szczerego. Ale takie chujowe bynajmniej mogłaby dostać, tak? Czy się mylę?
Może jednak trochę przesadziłem? Niby to był taki odruch, który jest jak dla mnie naturalnym, chociaż może dla niej nie był takim oczywistym... Kurwa Rose, zamiast traktować ją jak księżniczkę - tak, sądzę, że na to kurwa zasługuje, przesadzam? Po tych siedmiu latach chyba sobie zapracowała... - traktujesz jak sukę...
Zawsze takie chujowe rozkminy mam przy fajce, zaciągam się... I wypuszczam siwy dym z płuc. Raz jeszcze... I razy dwanaście... Zgniatam kiepa w popielniczce. Powoli, wręcz z uczuciem naciskam każdy z klawiszy na moim fortepianie... Biały, czasem zdarzy się czarny... Uwielbiam grę, rozluźnia mnie... Pozwala pozbyć się negatywnych emocji.
Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk otwieranych drzwi.
- Marta, to ty... ? podnoszę się z krzesełka, kierując do przed pokoju.
A teraz kwestia opowiadania... Taaa, zagrałam wam lekko na nosie. Już miałam napisaną scenkę "po" iii... Zostałam jednak przekonana, że Stevie to nieodpowiednia osoba. W sumie to i tak robiło mi się przykro, że on ją wykorzystał, albo wręcz przeciwnie ONA jego wykorzystała. Dlatego też zrezygnowałam i jest jak jest... Nie zabijajcie! Może będzie to Czarny, albo Blondas?
Ps: Tak, urwałam w fajnym momencie... I tak, Stevie przyniósł troszkę słodkości, ale co.. Czasem można posłodzić, nie? Brakuje mi tego, więc od razu ostrzegam, że w 23 rozdziale też będzie trochę słodzenia. Ale to tylko dlatego, żeby móc znów nabroić!
PS : Diabeł się mną interesuje \m/
Dobra, żeby nie zapomnieć piszę komentarz w tramwaju xD
OdpowiedzUsuńMi się podoba, bardzo. To, że ze Stevenem była, że mu się wygadała. Jak dla mnie Axl to skurwiel, że ją tak traktuje. Tylko z drugiej strony nie mogłabym sobie go wyobrazić z kwiatami etc. przepraszającego Martę.
I w sumie to chyba wolałabym, żeby zaczęła kręcić coś z Duffem, bo jak wiesz, on dla mnie jest zupełnie niewidoczny. A Izzy... Nie no, on też by się nadawał. Nevermind, sama zdecydujesz :D
A może to w ogóle nie będzie jeden z Gunsów? :D No właśnie... JA JESTEM BOGIEM, to ja decyduję, huehue. Dziękuję za komentarz w tramwaju :*
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAa! Mialam już sie pytac, kiedy nowy rozdział. Telepatia :D
OdpowiedzUsuńNo musze znaleźć chwile, aby przeczytać :D
OdpowiedzUsuńWiesz, zawsze staram się wyczerpać temat w całości, bo wiem, jak denerwują koemntarze typu "fajny rozdział, dawaj następny"
OdpowiedzUsuńNo w sumie tak, jak ktos ma napisać taki komentarz, to juz lepiej, aby nie napisał żadnego. Jednak, jak ktos czyta i nie komentuje, to tez jest to wkurzające.
OdpowiedzUsuńNo ale niestety czytający nie zawsze, to rozumieją. W sumie, może dlatego, ze część sama nie pisze, tylko czyta i tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka to jest cieżka praca. Bo jak dla mnie prowadzenie bloga, to nie jest wcale zabawna, a naprawde cięzka praca.
OdpowiedzUsuńNo chyba Cię zaraz powieszę! Jak mogłaś skończyć w takim momencie, no pytam się: jak?
OdpowiedzUsuńNo własnie... wiem, ludzie nie lubią pisać wypracowań z polaka :D ale jednak tu nie jest nikt rozliczany z tego, jak napisze.. a jednak chyba nie oczekujemy tak wiele, jak pare słow.
OdpowiedzUsuńNo to wiesz, w sumie marzysz sobie chyba to o czym kazdy autor bloga sobie marzy :D chociaz czesto to ja sie boje pisac krytki, bo potem roznie to bywa, bo niektorzy nie potrafią jej przyjmowac, eh..
OdpowiedzUsuńI tak, i nie.
OdpowiedzUsuńTak, ponieważ spragniony czytelnik będzie chciał więcej.
Nie, ponieważ jestem cholernie ciekawa, co będzie dalej.
Ty, diabelski podmiocie!
OdpowiedzUsuńNo wiesz, nigdy nie gnoje ludzi tak, ze w sumie odbieram im chec do pisania, bo to naprawde nie ma sensu. W sumie, to u Ciebie tez wyrazilam krytyke, jak napisalam, ze mnie przeklenstwa raża.
Jednak ciagle słodzenie, to tez nie jest za dobre :D dlatego nie lubie dawac moich wypocin moim znajomym, bo oni tylko mi slodzą :D
Proszę cię niech to będzie Izzy! ;*
OdpowiedzUsuńOby to był Izzy 'bo wpierdol będzie' :) oni są ze sobą najbliżsi (oprócz Axla) ale znali się z Indiany. Proszę cię!!!
UsuńA mogę wiedzieć kto prosi? :D
UsuńWezmę i to przemyślę no!
Oby kobieto!! Widzisz jakich mam sojuszników!!!
UsuńHonor i ojczyzna!!!!!
UsuńJak mi miło! :D Ale wciąż nie wiem kto jest anonimkiem!
UsuńMoi fani.... (nie mam fanów ty ich masz ja się do ich grona zaliczam) dobra pozostańmy na sojusznikach. Chyba są nieśmiali...
UsuńAle ja nie lubię anonimków :(
UsuńNaprawdę dobrą robotę tu odwalasz. Bardzo mi się podoba w jaki sposób przedstawiłaś chłopaków Slasha, Axla i Stevena. Bardzo mi się podoba trzymaj tak dalej i mam nadzieje, że dopiero się rozkręcasz bo jestem zawiedziona, że tak mało jest o Stradlinie. Dlatego błagam cię o to, żebyś zamiast Stevena (jak wcześniej mówiłaś, że albo będzie Izzy lub Duff) jak wcześniej wspominałam fajnie by było jak byś więcej zrobiła o Izzym. A tak to jestem wniebowzięta i podniecona zarazem jak to czytam. Więc tak trzymaj ;-D (matko jak się rozpisałam hehe)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gdy ludzie się rozpisują. Bardzo dziękuję za te słowa i przemyślę to co napisałaś... Chociaż trochu nie pasuje tutaj Izzy, chyba nie zrobi tego Axlowi, skoro są przyjaciółmi od tych kilku lat. Oboje się przyjaźnią z Izzym, ale... Kto to wie... :)
UsuńPieprzyć Axla! Na szczęście nie pokazałaś jakieś wielkiej przyjaźni między Izzym i Axlem więc nie będzie żadnych nieporozumień. Wierze w ciebie i mam nadzieje, że chociaż w 60 procentach cię przekonałam do tego ;)
UsuńPlanowałam kogo innego, ale może będzie miała dwóch? :D
UsuńMoże mieć romans z Izzym (będzie z nim szczęśliwa) a Axla bajerować (niech ma za swoje!) A później zostawić Axla i żyć z Izzym długo i szczęśliwie ;-) A żeby nie było za słodko zniszczyć Axlowi życie!!! Mam cholerną nadzieje, że tak zrobisz, ale oczywiście kto wie. Jak to mówią nadzieja umiera ostatnia...
UsuńTak, umiera ostatnia. Na pewno to przemyślę, wszystko przemyślę, liczą się bardzo mocno dla mnie oceny czytających ich pomysły, refleksje, po to... mniej więcej publikuje, prawda? :)
UsuńPamiętaj zajebiście piszesz! Zresztą już ci to mówiłam.... i czekam na kolejny rozdział ;)koniec już nic więcej nie napisze, nic więcej... dobra kończę, naprawdę... tak to już koniec. Kropka.
UsuńAle jeszcze zdradź mi kim jesteś! Albo bloga no! Bo nie masz nic.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBo wiesz nie kumata jestem....
UsuńTytytyty! Coś mnie tak komplementował! I o Izzym przekonywała!
UsuńAha ok... no to napiszę od początku. Jestem wielką fanką Gunsów głównie Izziego Stradlina zajebistego! (już się przyznam bez bicia) i trafiłam tutaj przez tekstowo kiedy chciałam sobie skopiować tekst zajebistej wręcz piosenki którego tytułu nie pamiętam.... no i zobaczyłam linka z twoim blogiem i zaczęłam czytać od wczoraj albo przed wczoraj. I stwierdziłam wręcz co to co tu odwalasz jest wręcz zajebiste i postanowiłam pozostawić po sobie ślad. A tak dla czepialskich to korzystam teraz z konta google... no to moja historia.
UsuńO widzisz! Z tekstowa, jak miło, jednak się na coś przydało "rozsiewanie" mojego bloga! ;D A bloga dziewojo masz, abym mogła Cię gdzieś szukać?
UsuńMam fotobloga na pingerze http://veras99.pinger.pl/ nie jestem jakaś tam wytrwała więc na utrzymanie bloga nie dała bym rady a w to pobawiłam się z dwa miesiące. To przez brak weny nie mam o czym pisać.
UsuńDobry rozdział . Na początku myślałam , że jednak właśnie będzie coś pomiędzy nimi ale nie .. eh .. no cóż widać , że Axl chociaż troszkę się o nią martwi , to dobrze w sumie : )
OdpowiedzUsuńTakiego całkowitego skurwiela z niego teraz nie zrobiłam, ale mimo wszystko będzie gorzej, czasem lepiej, nie będzie wiecznego słodzenia. :)
Usuńto dobrze , lubię jak się coś psuje :D
UsuńNigdy nie będzie do końca dobrze.
UsuńChyba jednak, by się poprawił... Wiem - nudne, ale przynajmniej Axl należycie by się do niej odnosił.
OdpowiedzUsuńWiesz co, Mała ? Nie podoba mi się. Rozdział jest o niczym. Takie jakby przedłużenie na siłę poprzedniego(w kwestii Marty). Myśli Axla niby wniosły coś nowego, ale było tego tak cholernie mało... No, nie widzi mi się po prostu ten rozdział.
OdpowiedzUsuńNie zawsze idzie dobrze :)
UsuńJEJKU <3 ten początek ze Stevenem byl genialny ! taki kochany Steven <3 Dziwnie mi to mówić, ale nie lubie tego Axla tu o.O TAK POWIEDZIAŁA COŚ TAK STRASZNEGO :C chociaż jak sobie dłużej pomyśle to on nadaje charakteru opowiadaniu, smutno z powodu Marty, może jeszcze zmienisz wszystko :O kto to wie xD ale tak ogółem to może moja ocena sie nie liczy ale oceniam na 6 z plusem :D
OdpowiedzUsuńAgg.
Właśnie, to Marta, czy nie Marta... nie, najpierw wejdzie Steven, a potem Marta.. i Steven dla Rudemu po mordce.. haha, własnie taka mam wizję!
OdpowiedzUsuńHmm... no to jednak Stevie nie zaliczył Marty. Chyba, bo nie jestem pewna, ale z tego wszystkkiego mi wygladalo, że własnie nie. No i w sumie, to nie wiem, ale mam jakieś takie wrażenie, że Adler zaczął czuć do niej coś więcej, ale może mam tylko takie wrażenie, sama nie wiem. No i Marta mu się wygadała... powiedziała co na serduszku jej lezy, a Stevie powiedział prawdę. Ze powinna dać sobie spokuj. Dobra, czasem jednak Adler potrafi mówic jakies tam madre rzeczy. A może jednak nie jest taki głupi, jak go wszyscy widzą, haha. Własnie, zastanawia mnie to dlaczego Adler zawsze jest brany za jakiegoś idiote, słodkiego idiotę? Hmmm...
No I Axl zaczął się trochę, a może i bardzo martwić o Martę. No jednak, rudy czasem ma jakieś tam objawy ludzkiego zachowania. Tylko ciekawe na jak długo? W sumie, jak zobaczy, ze jego dziewczyna cpala z Adlerem, to tez moze byc nie ciekawie..
Az sie boje co bedzie w kolejnym rozdziale...
No wiesz.. sama w swoim opowiadaniu zrobilam ze Stevena, taka troche ciotę.. ktora biega za swoim ukochanym pieskiem i mu ubranka kupuje ;D haha
OdpowiedzUsuńNo może kiedyś się tego Stevie doczeka :D. Jak zaczynałam pisać, to np nie było żandego opowiadania, które ja znałam (a dużo ich znałam) o Stradlinie.. ciągle tylko Axl, Duff, Slash.. a Stradlin w sumie, to był tylko taki dodatek.. no ale nasz Izzy sie doczekał swojej roli i w sumie teraz mam wrażenie, że jest go nawet wiecej niz Axla.. to się jakos tak zmienia. Ale myślę sobie, ze to jest tak. Jakas autorka zaczyna pisać bloga np o Izzy'm... fajny blog, fajnie jest pokazany, to zaraz inną tez natycha, aby pisać o Izzy'm... i tak potem leci fala mody na Stradlina w blogach, haha. No to moze trzeba zaczac pisac cos o Stevenie :D
OdpowiedzUsuńNo to jak kiedyś w opowiadaniach była moda łączenia GNR z Michalem Jacksonem. Chociaż, tak naprawdę w rzeczywistosci Ci ludzie nie mieli ze sobą za wiele wspólnego. No, Slash nagrał parę piosenek z MJ, ale z tego co wiem, to jakiejś tam wielkiej przyjazni nie było.. ale cóż, ktos na swoim blogu zrobił opwiadanie, że przyjazn była, a potem własnie sie posypała fala podobnych blogów.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wczoraj, ale nie lubię komentować z komórki. to nie na moje nerwy, nie umiem pisać z głupim T9 -,-
OdpowiedzUsuńna wstępie powiem ,że Stevie jest słodki <3 lubię go, cholera, bardzo. a Marta? cóż Marcie może byłoby i lepiej ze Stevenem, ale kto wie czy by się przy nim nie zaćpała o.O
Axl.. mógłby się ogarnąć i lepiej traktować Martę, skoro ją kocha, to powinien ją szanować i (chociaż) starać się zrozumieć. 7 lat (czy tam ile, już nie pamiętam :O) rozłąki to nie byle miesiąc, nie widzieli się szmat czasu. ogólnie rozdział wcale nie jest kiepski, tylko mało w nim akcji. mimo wszystko mi się podobało, jestem fanką twojego bloga, wiesz? :D
Odniesienie do ostatniego zdania : SERIO? ;o
Usuńwyobraź sobie ,że serio serio :D
UsuńNo własnie chyba od tego bloga się zaczęło.. i do tego bloga też sie zaczeło chyba robienie ze Stevena idioty.. bo tym byl zawsze jako gosposia? Haha...
OdpowiedzUsuńNo a tez tak czuje, ze Axl jednak by nie chcial się zadawać z MJ.. nie wiem, ale to jednak takie dwa rozne swiaty i raczej panowie by sie nie dogadali.. chociaz.. oboje nie mieli łatwego dziecinstwa.
No jasne, a Axl to niby nie robi wszystkiego dla kasy :D haha
OdpowiedzUsuńZdaje mi sie ze po 90 roku juz robi wszystko dla kasy.. nie wiem, ale jakos tak.. Sodowka mu do pacynki uderzyła :D
OdpowiedzUsuńAle tylko cos mu powiedziec, ze on robi wszystko dla kasy :D Cmentarz mórowany.
OdpowiedzUsuńMoim zdanie Slash jest bardziej komercyjny niż Axl. Nie, że go bronie bo nigdy szczególnie za nim nie przepadałam, za samą jego osobą. Ale zawiodłam się, że Slash tak się sprzedał. Moim zdaniem on się teraz czuje bardziej sławny niż te 20 lat temu, a powinno być odwrotnie.
OdpowiedzUsuńAle ja wiem! Dla mnie Slash to jedna wielka, sprzedajna świnia! Ale dobra, w sumie to i tak tylko moja opinia. :)
UsuńOby dwie bądźcie cicho :D
UsuńWiedziałam, że ktoś mnie opiepszy :D
UsuńMuszę bronić mojego lubego, a co. :D
UsuńA ja swojego.. :D
UsuńPostanowiłam skomentować, w końcu - przepraszam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że posłuchałaś i nie skrzywdziłaś Stevena, chociaż i tak będzie skrzywdzony, bo Marta go nie kocha :c
Donna nie denerwuje jedynie Axla, bo mnie też, ale ja rzadko lubię bohaterki blogów, czy jakichkolwiek książek, opowiadań, no nie ważne O_O
Przemyślenia Axla ♥ "Podobno je lubisz" - tak, lubię je :D
Co tutaj jeszcze mogę napisać... Hm, rzuciła mi się w oczy rozmowa z kim Marta ma zdradzić Axla itd. Jeżeli go zdradzi z którymś z Gunsów to zespół się rozpadnie, bo Rose mu nie popuści, ale no zrobisz jak chcesz, to Twój blog. : )
W sumie kto wie czy się rozpadnie, jakby nie patrzeć to Axl może by na przykład chciał się wtedy zmienić... Albo próbować jakoś naprawić, przekonać do siebie Martę - znów?!
UsuńTo mogłoby być ciekawe, z dnia na dzień moje koncepcje przyszłości opowiadania się zmieniają, także to niewykluczone, ale ty wiesz co nie co o "zdradzie"... Zapomniałaś? :D
Pierwsza notka na nowym blogu : http://nothin-lasts-forever.blogspot.com/ Zapraszam : >
OdpowiedzUsuńJej, uwielbiam Twoją wersję Stevena, taaaki... rozczulający, że tak powiem. Czy on zakochał się w Marcie? :o
OdpowiedzUsuńNowa notka ;)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres swojego bloga: http://bulwar-rozwianych-marzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie mówiłam, ale informuj, jeśli to dla Ciebie nie problem. :)
OdpowiedzUsuńhttp://deadly-psychopath.blogspot.com/ pojawił się trzeci rozdział, zapraszam.
OdpowiedzUsuń1. Przepraszam jeszcze raz :<
OdpowiedzUsuń2. POWIADAMIAM, iż edytowałam notkę, więc jeśli nie jesteś na mnie aż tak zła...
3. Oj, nie było gorącej scenki, a szkoda... Ale i tak notka według mnie OCIEKA ZAJEBISTOŚCIĄ, choć traktuję go troszkę jako pauzę. Wiesz, taki przerywnik, cisza przed burzą. Bo teraz dopiero się zacznie. (Chyba. Zacznie?) Steven... Ach, Steven. Wiadomo, że go kocham, prawda?
Ehh.. W ciągu dwóch rozdziałów dosłownie pokochałam Adlerka! ;P Serio! Bardzo dobry kontrast dla Axla-sukinkota :P Tylko czy ten drugi ją w końcu przep;rosi czy może obiję buźkę? Nie no dobra może przesadzam ale po takim narwańcu to się w sumie można wszystkiego spodziewać, no nie? Rozdział fajny, dobrze się czyta i akurat nie za długi. No to teraz czytam,y następne, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ANF