Dla KotJah (Natalia.)
Donna:
Zgodziłam się, no co? Szansa jedna na milion, jak i ja jedna na milion. Tak, słowa Slasha brzmią w mojej głowie do tej pory, w złym świetle zostały przedstawione, jednak miał rację, bo byłam jedną na milion, czasem lubię grać na nosie. W tym przypadku mogę zagrać na nosie dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu tysiącom dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu dziewczynom na świecie! I... Była bym z tego dumna, mimo, że może się nawet o tym by nie dowiedziały, ale sama świadomość trasy z Gunsami... Już mi lepiej na samą myśl. A to zawsze jest pozytywne, Marta się uśmiecha, co jej się zbyt często nie zdarzało, znaczy w ogóle! Slashie siedzi sobie na krawężniku i pali fajkę, ja siedzę w domu, pakuje torbę, nie ma nic lepszego od wgapiania się w palącego faceta, kurwa za bardzo mi się podoba. Zdecydowanie za bardzo, ciągnie mnie do niego, a nie powinno, ale nie w taki sposób jak jego do mnie, przyciąga w taki sposób, w jaki nie powinno.
Dziś mieliśmy wyjechać, znów! Ostatnim razem zbyt kolorowo ten wyjazd nie wyglądał, ja odmówiłam, Slash poszedł w cholerę, Axl odpierdolił, Marta wpakowała się pod samochód, no… Sami powiedzcie czy to jest pozytywne? Sadzę, że nie. Ledwo się obejrzałam, a Slash stał w drzwiach mojego pokoju, opierał się o futrynę, mierząc mnie wzrokiem, nie chcę wiedzieć co siedzi mu w głowie.
- Spakowana? – uśmiechnął się, ruszył z miejsca i podszedł, aby wziąć torbę na którą właśnie kiwnęłam głową. – Tylko tyle?
- Chyba więcej mi nie potrzeba, co? – spojrzałam na niego podnosząc wzrok znad kartki na której Marta zapisała mi godzinę odlotu, no co Slash jest nieogarnięty i nie wiedział.
- Ja tam nie wiem, myślałem, że kobietki biorą przeważnie więcej fatałaszków, nie jest tak?
- Zależy które, a z resztą, przecież mogę kupić na miejscu, nie? Po co wieźć to ze sobą taki kawał, z resztą mam mało rzeczy, nie przywiązuję do nich większej wagi.
- No to zaczynam bać się o samego siebie, bo ja wręcz przeciwnie. – Mówiąc to przybrał dosyć zmieszaną minę i nerwowy uśmieszek, udawał, bo zaraz wybuchnął śmiechem. – Dobra, przesadziłem, ale naprawdę, mnie jakoś boli gdy ze mnie wielki nieogar.
- Nieogar? Ty nawet zalany w cztery dupy jesteś ogarnięty.
- Chyba trzy Skarbie. – kręcę jednak na to głową.
- Każdy człowiek jest zalany w trzy, ty w cztery! – Szturcham to w bok, gdy ten robi obrażoną minę, zarzuca włosami i oddala się do drzwi. Jest jak dziecko, ale czasem każdemu można.
- Obrażony Slash wychodzi! Pff! – burknął znów zarzucając swoimi loczkami, co mnie niesamowicie rozbawiło, nie wiem sama dlaczego.
Zostałam jeszcze na chwilę na górze, niby wzięłam wszystko co jest najpotrzebniejsze, ale coś zatrzymywało mnie w dalszym ciągu w pokoju. Może to zwykły sentyment? Sądzę, że to bardzo prawdopodobne, wyjeżdżam stąd, nie wiem na jak długo, w ogóle nie wiem jak Slash sobie to wyobrażał, że niby co, gdzie będę mieszkać? Marta będzie z Axlem, spoko, ale ja, sama nie wiem.
Tak, jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, jakoś nie było czasu, naprawdę nie było. Slash sam mówił:
- Będzie czas na poznawanie się, na rozmawianie i co najlepsze zajebistą zabawę!
Coś w tym przecież było, dlatego niekoniecznie mieliśmy kiedy rozmawiać, ja mu o sobie opowiadałam, wie o mnie nawet zbyt wiele niż powinnam, ale sądzę, że jemu to nie przeszkadzało. Chociaż nie wiem czy nie spadło to na niego jak grom. To tak, jakbym witała go słowami „jestem Donna, moja matka była dziwką, ale i tak już nie żyje, bo zajebali ją dilerzy, a ojciec mnie zostawił, bo jestem zbyt podobna do matki!” No więc… Sama już nie wiem.
Tym razem naprawdę polecieliśmy, odprawa troszkę się przedłużyła, wcale nie z powodu dużej ilości ludzi, no... Poniekąd tak, zespół napadli fani, zaczęło się podpisywanie, fotografowanie, a my z Martą siedziałyśmy tak znudzone, że aż wydało mi się, że wskazówka na moim zegarku stanęła w miejscu. Jednak tylko tak mi się wydawało. Nie ukrywam wcale, że trwało to dla mnie w nieskończoność.
- Wybacz, ja pierdole… - dopiero w samolocie Slash mógł spokojnie obok mnie usiąść, siedziałam przy oknie, więc opierałam się o nie plecami i kręcąc głową na niego patrzyłam.
- Spokojnie, przecież to część Twojej pracy, zabieganie, zmęczenie i wkurwienie! Prawie jak sex drags i rock n roll. – Sama w to nie uwierzyłam co powiedziałam, ale chciałam tym sucharem go jakoś rozśmieszyć, co mi wyszło, bo parsknął śmiechem.
- Widzisz, tu masz rację. Jeszcze naprucie, nachlanie i naćpanie. Chociaż to się już łączy z tą drugą zasadą, ale jeden chuj w sumie.
Zdążył się już napić, szybki jest, widzę to z jego sposobu mówienia, tego, że ma rozbiegany wzrok i nie umie usiedzieć w miejscu, pewnie wszyscy zdążyli się już napić. Rose siedzi z Martą, coś tam dyskutują, nie słychać, ale ona się śmieje, więc pewnie pieprzy jej coś od rzeczy, a ona udaje, że ją to bawi. Zwykle tak robiła, kiedy ostatni raz widziała się z Axlem, pamiętam dokładnie, zawsze powtarzał jej takie słodkie rzeczy, a ona udawała, że słucha i przytakiwała śmiejąc się jak pojebana. Dobra strategia, bo to niby baby dużo mówią, a ja odniosłam przy Rosie odwrotne wrażenie.
Obserwuje Slasha od kiedy się poznaliśmy, na pierwszy rzut oka wydaje się osobą spokojną i opanowaną, a na pewno w porównaniu do pana Axla Rosa. Który ma u mnie etykietkę 'nie ruszaj bo ugryzie, jeśli nie gorzej'. Jestem może i egoistką, ale oceniam ludzi po wyglądzie, jeśli coś w ich wyglądzie mnie od trąci - nie porozmawiają ze mną. Ale nie chodzi o to, że nie będzie to ładne, nowoczesne ubranie, bo rozumiem ludzi którzy nie przywiązują wagi do ubrań, a do tego, czy mają co jeść, chodzi bardziej o to, czy nie próbują kogoś kopiować, za wszelką cenę pokazać jacy to są zajebiści. O to tak naprawdę chodzi, o styl. No i oczywiście o to czy pachną, czy śmierdzą, chociaż to zdarza się już rzadziej.
Jednak do rzeczy, chciałam powiedzieć o Slashu, Axl wydaje się jego przeciwieństwem, jednakże gdy odmówiłam mu wyjazdu... Zmienił się, zakodowałam sobie to gdzieś głęboko w zwojach mojego mózgu, tkwi i tkwić będzie tam na długo. Wiadomo, wytłumaczył się, jest dobrze, jednak coś mnie w tym tknęło. Trzeba na niego uważać, zwracać większą uwagę na to co się robi i mówi.
Ma dość stresującą pracę, sam sobie taką wybrał, przecież spełnił marzenia, może niekoniecznie wymarzył sobie śledzenie go na każdym kroku, w domu, na mieście, w rodzinnym mieście, czy chociażby w kiblu. Z ostatnim może przesadziłam, ale jest to takim trochę porównaniem, siedzą mu na ogonie, nie ma prywatności za nic.
Sam Slash jest pogodnym facetem, przyjemnym, nawet mogłabym powiedzieć, że dobrze ułożonym, oczywiście gdy nie chla żołądkowej wódki prosto z gwinta. Chodzi mi o czas, gdy jest miły, skromny i wręcz wstydliwy, bo tak było gdy obudził się obok mnie rano spytał 'Przeszkadzałem Ci, prawda?' a ja w pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi, dopiero później wytłumaczył, że powinien sobie pójść, a nie się narzucać. Ciekawe czy chłopacy z jego zespołu śmieją się z 'takiego' Slashcia. Mnie samej chciało się śmiać, rozczulił mnie. Najlepsze jednak było, gdy wrócił popołudniu i powiedział, ochrypniętym, nieśmiałym w sumie też, głosem 'Nie próbuj się śmiać z mojego porannego nieogara', rozpierdoliło mnie to. Stał z szklanką, opierał się łokciem o blat i z rozbieganym wzrokiem zaczął to dukać, pewnie nie jest zbyt dumny z takiego 'rozczulającego' siebie, powtarza, że po alkoholu dopiero staje się sobą. Ja szczerze, nie obraziłabym się, mając tego trzeźwego w pełni faceta, no co? Można pomarzyć, nie?
Zauważyłam, że chyba nie polubił się z Martą, nie wiem czemu, bo gdy Rose 'stąpił' niczym Bóg na Ziemie, ta, dla Marty to porównywalne, zmieniła się. Mocno zmieniła, jest teraz do strawienia, wcześniej przecież było z nią o wiele gorzej, nie? Czasem mnie samej brakło na nią siły, ale teraz... Nie widzę przeciwwskazań na nie tolerowanie jej, czy nie lubienie, chociaż kto tam wie, Slash i te jego przemyślenia, o ile on w ogóle jakieś miewa. Dobra! Chyba za nisko go cenię.
- Jesteśmy kurwa, na reszcie! - krzyknął Slash, zaraz po tym jak wysiedliśmy z samolotu, na pas startowy.
- W końcu jestem w mieście Aniołów. - zachichotałam, wieszając się na wystawionej przez Slasha ręce. Nie szliśmy nigdy za rękę, ale skoro chciał. Przecież nie będę jej ignorowała.
Poszliśmy wszyscy, cała banda po bagaże, od razu zlecieli się ludzie, współczuje im, naprawdę, nawet nie mogą normalnie gdziekolwiek pojechać, 'niezauważenie'.
Marta nie puszcza ramienia Rosa, nieźle się bawi szczerząc się do aparatu, z resztą oboje się szczerzą, pewnie wkurwieni są, ale robią dobrą minę do złej gry. Ja sama stoję z boku, nie wiem czemu Axl jej nie puścił tylko kazał stać obok, gdy robią im tyle zdjęć i musi podpisywać się na różnorakich karteczkach. Są tak nierozłączni, że nawet na sekundę nie mogą się od siebie odkleić?
Cóż, w sumie to nie jest moja sprawa, nie?
Po jakichś dobrych piętnastu minutach wszystko cichnie, jakieś jeszcze pojedyncze osoby robią im zdjęcia, czy chcą autografy, ja bym tego nie wytrzymała, na pewno nie. Zbyt dużo ludzi, zbyt wielkie zamieszanie moją osobą i te ślepia skierowane w moją stronę. Nienawidzę czegoś takiego, może ze złą osobą mam styczność? Na pewno nie uniknę spotkań z czymś takim, jeszcze nie raz, to akurat więcej niż pewne.
- Czaisz kurwa jaka jazda? Nikt mi nie zrobił tyle zdjęć, nie rzucał we mnie tyloma pytaniami kurwa... Ale jazda! - odezwała się do mnie tym razem mocno podjarana Marta, aż cała się telepała, jakby trzymała w sobie jakieś silne emocje, nie wiem czy to radość, czy może coś całkowicie odmiennego, a widzę to, znam się na ludziach.
- Widziałam, czemu Rose kazał Ci się w to 'bawić' razem z nim. - robię z palców nawias, kręcąc delikatnie głową. Dla mnie to jednak coś dziwnego, przecież mógł ją przed tym uchronić, co to za przyjemność, nie?
- Powiedział, że im szybciej się mną pochwali. - akcentuje ostatnie słowo, już wiem w czym rzecz. - Tym lepiej, aniżeli, żeby za nami łazili i żyć nie dawali, rozumiesz?!
Kiwnięciem głowy przytakuję, rozumiem o co chodziło, jednak dla mnie to wciąż niepojęte, ale co ja mam się w to wtrącać, nie?!
Dłużej nie było dane nam rozmawiać, zawołali nas, odebrali z luku bagażowego walizki... Iii czas na... Nowy dom. Sama nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało, Saul jedynie powiedział:
- Mój dom jest ogromny, jest wiele sypialni, możesz spać nawet sama, przecież nic na siłę.
Zrozumiałam, że mam mieszkać z nim, wolałabym z Martą, tak jak było przedtem, ale ona będzie z tą rudą furiatyczną małpą.
Najbardziej boli mnie to, że ja tak naprawdę nie wiem jak to wszystko się potoczy, nie wiem jak to będzie, co się będzie działo, co mam myśleć. Ja ledwo zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że codziennie widzę Slasha Hudsona, a do mojej przyjaciółki przychodzi Axl Rose. To... Niepojęte. Jednak jakoś siłą rzeczy będę się do tego przyzwyczajać, będę musiała, skoro teraz jestem w LA, i będę mieszkać tutaj dłuższy czas.
DOBRA, NOTKA JEST DO DUPY, NIE? Więcej oczywiście nie powiem, ponieważ nawet nie wiem co, taka bezsensu jest. Nie umiem nic więcej z siebie wykrzesać, chciałam dać taki jeden pomysł, który byłby przedłużeniem i urozmaiceniem rozdziału, jednak niestety na niego jest deczko za szybko.
Czytajcie.
Och, kochanie, pierdolis od rzeczy, naprawdę, bo mi się podoba, ale to już wiesz <3 Bardzo mi się podoba, nic dodać, nic ująć. I tylko mi się nie waż rzucać tego opowiadania, nie pozwalam(ale to też już wiesz)!
OdpowiedzUsuńZawaliłam go. :(
UsuńYhym, jasne, wmawiaj sobie, zawsze masz rację, ale nie tym razem.
UsuńZawsze ją mam, każdy Ci to powie <3
UsuńEch, nie ma to jak niska samoocena :/ Weź, dziewczyno! Głowa do góry, cycki do przodu i baunsuj :D
UsuńAle serio, ten jest do dupy. :)
UsuńJa tu jeszcze świeża jestem, więc kłócić się nie będę, aczkolwiek nie uwierzę, że ktoś potrafi udupić rozdział bardziej ode mnie ;)
UsuńOj wątpię w to! : D Poczytaj sobie mój blog i oceń, a teraz podaj mi link swojego.
UsuńWłaśnie taki mam zamiar :) A link... hm, no cóż... dopiero się to wszystko powoli rozkręca, pierwszy raz na blogspocie tworzę, więc... xD + Z okazji wakacji i mojego zacnego siedzenia na zadku z powodu braku zajęć/zbyt wysokiej temperatury na zewnątrz postaram się coś dodawać codziennie ;D Na razie strona "zachwyca" wizerunkami bohaterów i lichym prologiem. Aż mi wstyd.
Usuńhttp://say-live-and-let-die.blogspot.com/
Na pewno w wakacje nadrobisz. ;D
UsuńHahaha, coś koło 60 notek by wychodziło w takim razie xD
UsuńE tam, jak siądziesz i ktoś piszę dobrze, to przeczytasz i nawet nie poczujesz :D
UsuńOch, już mam ulubieńców, którzy są moimi blogowymi bożkami * mrug , mrug*
UsuńJacy? :D
UsuńJakaś ABC, ale nigdy nie odważyłam się litery do niej napisać, KotJah, RocketQueen, Coma, Cherry, Ararith i jeszcze parę innych ;D Hej, pomożesz mi? *___* Bo na drugim blogu chcę zrobić takie śliczne zakładeczki jak u ciebie (bohaterowie itd.) ale mi nie wychodzą :<
UsuńNie ogarniam pierwszego zdania : Jakaś ABC, ale nigdy nie odważyłam się litery do niej napisać. < - Kim ja niby jestem? :D
UsuńAneta :) Autorka "Tainted Love" :D
UsuńOk, zamykam ryj xd
UsuńJAKA ANETA? XD
UsuńZABIĆ CIĘ?
Edzia nazwana Anetą? ZGINIESZ W MĘCZARNIACH! xD
UsuńA tak btw, zobaczyłam w jednej z wypowiedzi mój nick i kurwa to na pewno ja jestem? ;o
TAAAAAAA, I TO JAKICH MĘCZARNIACH. \m/ mnie, mnie pomylić z Anetą? Powieszę za... Nie, nie masz jaj.. Wróć, Łeb odrąbie!
UsuńTak, Sophie, taak, było jasno i wyraźnie Coma! :)
Pfuit! Anita, Anita, Anita, Anita! Przepraszam xP
UsuńProponuję powieszenie za cycki, o ile to możliwe ? :)\m/
Noo, a teraz siedź na tyłku i przytakuj! :)
Usuńżałuj za grzechy, moja wina, moja wina... Blalalalablblbbalvlblllablablablabla.
Przytakuję, a jakże! Moja wina...
Usuń...Zła na mnie jesteś bardzo? :<...
UsuńZa Anetę? Huehuehueheu, nieeee. :)
UsuńZa wszystko, za moją głupotę :X
UsuńNie gniewam się :D
UsuńRuda furiatyczna małpa ? XD Meheheheh. XD
OdpowiedzUsuńLubię Donnę. I lubię Slasha. I lubię ten rozdział.
Fajnie, że Don zgrywa, że umie się odnaleźć. Liczę na jakieś drobne potknięcie jak to w życiu bywa. ; >
Poza tym, ciekawie się to czyta, bo inna postać, a pisane Martowym stylem. W końcu 'friendsforever' ? XD
+ Kotecek dziękuje bardzo za Donnowy rozdział i dedykację. : 3
Nie ma za co Kotecku. :D
UsuńZaraz się zabieram za czytanie! ;d
OdpowiedzUsuńNN: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/
mega mi się podoba ^^ !
OdpowiedzUsuńpozytywny rozdział mega ! zobaczymy co dalej !
i uwierz w siebie ! TO JEST NA PRAWDĘ ZAJEBISTE !
agg.
Zobaczymy zobaczymy, jak dalej będę spierdalać. :D
Usuńej, a posłodzisz w następnym, dlaaaa mnie ?:>
UsuńA.
Zobaczymy co da się zrobić :D
Usuńbardzo ładne proszę ^^
UsuńNooooooooooooo... zastanowię się! :D Co ja bedę z tego miała, hm?
UsuńSATYSFAKCJE, DUZO SATYSFAKCJI ! XD
UsuńChyba wielką satysfakcję! Wielką jak... dobra, mało ważne :D:D
UsuńAle ja jestem chyba zbyt egoistyczna, aby starczyła mi jakaś tam satysfakcja.
to co byśśśś chciała? xD
UsuńRosa, tak, w moim łóżku, Roseeeeeeeeeeeee! <33333333333333333
UsuńSIE ROBI XD
UsuńRozdział wcale do dupy nie jest. Zgodzę się, jest krótszy od poprzednich, co nie znaczy, że gorszy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że o Donnie dużo, że ona go opowiadała, bo nie wiem dlaczego, ale Marta zaczyna mnie trochę denerwować. Ale to tylko moja opinia.
I, proszę Cię, pisz dalej.
Piszę przecież, na razie. :)
UsuńWiem, że piszesz, ale myślę, że Tobie akurat może wpaść jakiś pomysł z przestaniem, więc tak tylko przypominam C:
UsuńRozumiem, na razie piszę. :)
UsuńHa, jestem taka dobra, że znalazłam chwilkę i przeczytałam ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńI nie wiem, co od niego chcesz? No co? Wydaje Ci się być nudny? Wcale taki nie jest. Może nie opisuje jakiejs tam zawrotnej akcji, może nic takiego się nie wydarzyło, ale i tak jest ciekawy. Muszę Ci powiedzieć, że moją ulubioną postacią jest chyba Don..
Postaram się wytłumaczyć dlaczego. Bo wiesz, miała takie trochę zjebane dziecinstwo. W sumie, mogła się stoczyć, jak jej matka, prawda? A ona nie, ona zawalczyła o swoje i żyje w sumie prawie normanie. Właśnie nie wiem, czy ma jakieś tam przygody z narkotykami. Nie pamiętam :( Ale jeśli nawet ma, to i tak nie kontroluje to jej życia w zupełności. I nie wiem też gdzie pracowała? Ale pewnie gdzies pracować musiała, aby się utrzymać. I jej stosunek do Slasha. Właśnie nie jest taka pierwszą lepszą, która leci na Hudsona, bo jest słwny, bo jest mulatem, bo ma zajebiste loczki i bo zajebiście gra na gitarze. Ona popatrzyła na niego, jak na czlowieka. I nie poleciała od razu na czułe słówka. Wahała się, wahała, aż w końcu dała się przekonac, chociaż dalej się waha. Nie wie, jak jej życie bedzie wyglądało. No i wolałaby mieszkać z Martą. Co mi mówi, że też za szybko nie chce się za bardzo do niego zbliżyć. I to właśnie mi się w niej podoba. Niby taka zagubiona w swoim świecie, ale jednak dobrze sobie radzi.
Teraz tylko zależy jaki stosunek będzie miał do niej Slash. Mam nadzieję, ze jej jakoś nie wykorzysta, bo wtedy będę miała ochotę wykastrować Hudsona. Haha.
Pozdrawiam :*
NOTKA NIE JEST DO DUPY, TAK?
OdpowiedzUsuńNie jest bez sensu, a Ty nie wykrzesujesz z siebie jakiś tam beznadziejnych rzeczy.
Zajebiście Ci wychodzi i już. Nie wiem ile razy jeszcze muszę Ci to powtórzyć żebyś zamknęła ten piękny ryjek i przestała narzekać, bo trzeba doceniać swój talent, nawet w Piśmie Świętym coś tam o tym chyba jest, że nie można ich zakopywać.
Pozytywnie i w ogóle.
Tylko mam ogromną prośbę. Ja wiem, że tutaj, w sensie na blogspocie, 90% ludzi robi inaczej, ale ja po prostu nie mogę tej tradycji ogarnąć, więc:
Jeślibyś chciała kiedykolwiek odpisać mi na komentarz, to zrób to na moim blogu, błagam na kolanach! Inaczej, wątpię żebym go zobaczyła i mam dziwne wrażenie, że przez to urwałam sporo rozmów, a to głupio trochę :))
Hmm, czyżby zaburzenie wizji idelanej rodzinki?
OdpowiedzUsuńHa! Udało mi się! Zmieniłam to - mnie też by wkurwiało :)
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to ten, no... No... Nie ma to jak dobra samoocena, już chyba kiedyś o tym gadałyśmy :)
Podoba mi się notka, ciekawie jest poczytać inną narrację niż Marty. :D Mogłabyś następną zrobić Axlem. ;> Najlepsze było jak szczerzyli się do aparatów, o tak. XD
OdpowiedzUsuńProblemy Donny mnie rozpierdalają. Nie wiem co ona tak rozkminia jak nie ma co. :3
Jest obserwatorem, po prostu tak sobie to ustaliłam. :)
UsuńNie, nie, na stówę o tym gadałyśmy, przynajmniej trochę - ja zawsze pamiętam :)
OdpowiedzUsuńNo, coś, że wysoka samoocena zawsze spoko :)
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy, ale wiem, że na stówę gadałyśmy o tym już kiedyś
OdpowiedzUsuńfajnie się czytało narrację Donny, tylko ona za dużo rozkminia :D i rozdziała wcale nie jest do dupy, bo zajebisty jest! ;)
OdpowiedzUsuńNie jest zajebisty, jest do dupy.
Usuńzarzuciłam ankietą u siebie, wpadniesz i zagłosujesz? :D
UsuńJezusie z Nazaretu!
OdpowiedzUsuńNormalnie, to zaczęłabym słodzić. Mówić, że jest OK i tak dalej, ale... nie potrafię. Tylu błędów stylistycznych nie widziałam w żadnym z Twoich rozdziałów... Koszmar. Szczególnie na początku, z tego co pamiętam to bodajże trzeci akapit...
Fabułę jeszcze można znieść, właściwie nie opowiada o niczym konkretnym, ale te błędy. Masakra.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że następny rozdział będzie lepszy.
Hmm. Koleżanka u góry, widzę typowa polonistka. Jednak, jak dla mnie, wszelkie "błędy stylistyczne" itp. nie są ważne. JA SIĘ TAM CIESZĘ, ŻE DONNA ZGODZIŁA SIĘ JECHAĆ W TRASĘ!
OdpowiedzUsuńAle, przecież każdy ma swoje zdanie, nie? ;> No.
Rozdział taki bardzo... opisowy, ja lubię dialogi, ale te opisy i przemyślenia Donny bardzo mi się spodobały. I kurwa nad wyraz kocham to opowiadanie! <3
Nie mam pojęcia jak wytrzymam bez niego przez cały lipiec ;(
Edziuś, wiesz, że Cię kocham? <333333333333 ;)
Wnioskuję, że wiem, że mnie kochasz. <3333333333333333333
UsuńJa wnioskuję, że wiem, że ty, wiesz, że ja Cię kocham <33333333333333333 XDDD
UsuńRobi się to dosyć skomplikowane, ale to co! <33333 XD
UsuńNajpierw prosisz o ocenę, a teraz na mnie najeżdżasz?!
OdpowiedzUsuńOgarnij się.
Gdyby mi się nie podobało, już dawno przestałabym to w ogóle czytać.
Próbuję pomóc, więc zejdź ze mnie, ok?
"Zostałam jeszcze na chwilę na górze, niby wzięłam wszystko co jest najpotrzebniejsze, ale coś zatrzymywało mnie w dalszym ciągu w pokoju. Może to zwykły sentyment? Sądzę, że to bardzo prawdopodobne, wyjeżdżam stąd, nie wiem na jak długo, w ogóle nie wiem jak Slash sobie to wyobrażał, że niby co, gdzie będę mieszkać? Marta będzie z Axlem, spoko, ale ja, sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńTak, jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, jakoś nie było czasu, naprawdę nie było. Slash sam mówił:
- Będzie czas na poznawanie się, na rozmawianie i co najlepsze zajebistą zabawę!
Coś w tym przecież było, dlatego niekoniecznie mieliśmy kiedy rozmawiać, ja mu o sobie opowiadałam, wie o mnie nawet zbyt wiele niż powinnam, ale sądzę, że jemu to nie przeszkadzało. Chociaż nie wiem czy nie spadło to na niego jak grom. To tak, jakbym witała go słowami „jestem Donna, moja matka była dziwką, ale i tak już nie żyje, bo zajebali ją dilerzy, a ojciec mnie zostawił, bo jestem zbyt podobna do matki!” No więc… Sama już nie wiem."
Nie czytam gówna więc to już coś ;)
OdpowiedzUsuńRównież piszę bloga więc doskonale wiem jak to jest kiedy ciągle coś poprawiasz i nadal nie powstaje nic, co by cię zadowalało. Właśnie dlatego mam ok. 8 nieopublikowanych postów -,-
Ale ja nie o mnie.
Nie zadawałabym sobie trudu, by komentować jeżeli by się mnie nie podobało.
PS Pewnie znowu coś namieszałam w ustawieniach. Postaram się to na prawić...
Nn z cyklu: "Duff Story" ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam- http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/
W takim razie ja też jestem ostro pojebana...
OdpowiedzUsuńZabrzmiało to może jak pocieszenie?
W sumie to nie.
OdpowiedzUsuńStowarzyszenie ludzi pojebanych...
Widzę, że przyczepiłaś mi etykietkę pt. „Ona nie jest miła”
OdpowiedzUsuńWolałabyś, żebym kłamała?
OdpowiedzUsuńNowy u mnie ;)
OdpowiedzUsuńZaraz zabieram się za czytanie twego bloga , sporo do nadrobienia mam : o Tymczasem nie wiem czy widziałaś 1 rozdział u mnie : http://garden-of-paradise.blogspot.com/search/label/Opowiadanie
OdpowiedzUsuńNowa notka, wpadnij jeśli chcesz. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam, czekam aż przyjdziesz :)
OdpowiedzUsuńZA TEN SUCHAR DAM CI PUCHAR!
OdpowiedzUsuńhttp://s1g.wgrane.pl/video/2012/02/16/153096.gif?st=p_ZUdIwNIwqs4Z_jwkv6CQ&e=1341531439
OdpowiedzUsuńDobra, spróbuję jeszcze raz : http://s1g.wgrane.pl/video/2012/02/16/153096.gif?st=oA2_qWjpnSP_sF7BDYD4fA&e=1341590652
OdpowiedzUsuńeej przecież nie jest tak źle jak myślisz ;p rozdział moim zdaniem jest świetny! :) może nie jest długi, ale to nie znaczy, że gorszy od pozostałych ;] fajnie że Donna poleciała ze Slashem, dopinguję ich związkowi =) ii czekam na kolejny rodział ^^
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://used-uphas-beens.blogspot.com/!
OdpowiedzUsuńDobry rozdział , nie pierdziel . Tylko w tej sielance Marty i Axl'a przydałoby się coś zepsuć , nie wiem czemu ale nie lubię jak wszystko się aż tak zajebiście układa : D
OdpowiedzUsuńI znowu nowy u mnie :) < xD > Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńCo tam słychać?
OdpowiedzUsuńJa sie wkurzam.. bo mam jechac nad to jezioro, a dopadła mnie comiesięczna przypadłosc kobiet :(
OdpowiedzUsuńNowa notka u mnie + dodałam coś takiego jak "informowani". Jak chcesz, żebym Cię informowała no to zapraszam do dodania tam komentarza. :)
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest zły, chociaż ja nie lubię ciągłych opisów.. Ale z drugiej strony nie można przecierz mieć samych dialogów, prawda? więc się wyrównuje :) Co do samej Donny to cieszę się, że pojechała ze Slashem - może być ciekawie :) Co jeszcze mogę dodać? W sumie to nie wiele bo rozdział jest trochę ogólnikowy. Ale co z tego? Widać autorka miała taką wizję i mi nic do tego :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ANF
nowa notka u mnie : )
OdpowiedzUsuń