środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty piąty.


             Nie byłem pewien co mam zrobić, odezwać się...?
- Tak dawno leżeliśmy razem, pamiętasz jak ostatnią noc ze mną spałeś? - Świetnie, smęcenie! Nie ma co, jest zajebiście. 
Podparłem się na łokciach, by po chwili ona również znalazła się na łóżku, obok mnie. 
- Pamiętam, bardzo, bardzo dawno temu, przed wyjazdem, Twoich starych nie było, okropnie żałowałaś, że wybrałem ten czwartek... Wtedy miałaś mieć wolną chatę jeszcze przez tydzień. 
- No właśnie, właśnie. Możemy dziś spać razem? - Mówi mi takim dziwnym głosem, jakby się bała o to pytać, a przecież odpowiedź jest jedna.
- Ty zawsze już będziesz ze mną spała, chyba, że chrapię to pozwolę Ci spać gdzie indziej... No i chyba, że ty będziesz to robić. - Zaczynam się śmiać, widząc jej obrażoną minę. Słodko jej tak. 
- Nie chrapię, a ty pewnie też nie, to dziś śpię z Tobą? A co jeśli dziś nie zasnę? Bo nowe miejsce, nowe łóżko...
- Mam rozumieć, że chcesz kurwa usłyszeć, że przesiedzimy całą noc gadając, aż mi nie zaśniesz na ramieniu około.. Piątej rano?! - Wytrzeszczam oczy, takie właśnie były nasze zwyczaje, kiedy byliśmy młodsi, właśnie takie, zajebiste, co?! 
- Nooo... - Robi tak kurewsko słodką minę, że w środku coś mi bulgocze! Nie! Nigdy nie nauczę się opisywać moich uczuć i przeżyć wewnętrznych, nie ma opcji.
- Wiedziałem, ale dobrze, niech tak będzie, dla Ciebie wszystko, dosłownie. 
- Oj, wiem, wiem! - Tym razem ona się roześmiała, zeskoczyła z łóżka, żeby zsunąć z siebie, swoje czarne, obcisłe spodnie i wpełznąć pod kołdrę. 
- Zostawiłaś mnie tutaj małpo! 
- Ale chooodź do mnie, zimno mi! - Wyciąga ręce w moją stronę udając, że naprawdę jej zimno. Śmieje się jedynie pod nosem, kręcąc głową, rozbraja mnie ta dziewczyna, staje się przy niej dziecinny, tak, dziecinnieje.
                Uległem po ponowieniu prośby z jej strony, wlazłem również pod tą kołdrę, przytuliłem się do niej i westchnąłem. Zapowiadała się długa noc, na reszcie mogliśmy być ze sobą, mieć jebany spokój... Trochę jeszcze było mi trudno się przytulać, przez ten cały czas nikogo nie przytulałem, znaczy lasek, ale... To jest przecież na swój sposób przyjemne.
- Kochanie? 
- Mhm... Co tam? - Otwieram leniwie oczy, które zamknąłem przed chwilą.
- Pamiętasz... Co robiliśmy przeważnie... W łóżku? - Jak się biedulka jąka, ha ha, można by tak się nad nią troszkę poznęcać, mimo, że wiem o czym mówi...
- No spaliśmy, tak? Czy gadaliśmy, pamiętam wszystko, no przecież sklerozy nie mam, mój skarbie... - Tak, to moja prawdziwa natura!
- Ale... No nieważne. - No brałem pod uwagę to, że się zniechęci, ale kurwa! To tylko zabawa.
- Nie, nie nieważne! Właśnie ważne, skoro kurwa zaczęłaś, jakby było 'nieważne' to nie zaczynała być pieprzonego zdania, tak? Kontynuuj kwiatuszku, po prostu nie wiem...
- Wiesz! Po prostu chcesz, abym ja zaczęła o tym mówić, a wiesz, że nie potrafię, za bardzo się wstydzę... 
- Znasz mnie widzę, aż za dobrze. Po prostu musimy Cię troszkę ośmielić, nie? Na pewno nie ma się czego wstydzić, nie przede mną... No przestań! - Śmieje się w głos, widząc jak mocno się zarumieniła, zawsze tak miała, dla niej był to raczej niezbyt trafny temat do rozmów.
- Bo... Zawsze o tym myślałam, pamiętam to tak dobrze, dokładnie to pamiętam, wszystko pamiętam... Chciałabym chyba, żebyś... - Jąkanie czas zacząć, szkoda, że nie mogę przewinąć do przodu, wtedy by się kurwa nie jąkała, znaczy... Jąkałaby się, ale szybciej by skończyła.
- No mów, ja słucham. - Jak zepsutego radia...
- Chciałbyś mnie jeszcze kiedyś... Dotknąć?
- Non stop Cię dotykam, głaszczę, przytulam, całuję, to pewien sposób doty...
- Axl! - Krzyknęła, na co zareagowałem głośnym śmiechem, ja pierdole... Aż brzuch mnie boli, jak się denerwuje to już w ogóle jest przecudna!
- No? Co? 
- Wkurzasz mnie! 
- Tak, o każdej porze dnia i nocy mam ochotę Cię dotykać, i nie, nie tak jak wymieniłem chwilę wcześniej, już się nie droczę maleństwo moje! Spokojnie, tylko nie bij! - Wspominałem, że dziecinnieje przy niej, co nie? 
- Jesteś podły wiesz? Ty zawsze denerwujesz, a później się śmiejesz, to jest coś potwornego, naprawdę okropne! - Udaje obrażoną... To nic, zaraz jej, kurwa, przejdzie!
- Jak przestaniesz się obrażać, to powiem Ci coooś... Fajnego! 
- Gadaj! - O! A nie mówiłem?
- Wiesz, że bardzo chciałbym... 
- Co chciałbyś? - Podniosła się na łokciu, by patrzeć na mnie jeszcze łatwiej.
- Znaczy... Zależy, nie! Ty to musisz powiedzieć! 
- Ale co?! - Marszczy brwi. Jednak po chwili je unosi. - Już wiem... Chodzi Ci o to, że nie dokończyłam?
- Mniej więcej, Yhy... 
- Chcesz się ze mną... - Bierze głęboki oddech, a ja w myślach poruszam brwiami, powstrzymuję się z całych sił od tego, jak i od cwaniackiego uśmieszku.
- Mów skarbie, nie wstydź się... Mnie nie musisz.
- Kochać... - Widzę, że speszyła się już zupełnie, jednocześnie oczy jej się zeszkliły... Nie no kurwa, ryczeć?! Teraz? Ale dlaczego? Nie - ogarniam - bab! Nigdy nie zrozumiem! Nie i kurwa koniec! Powie mi ktoś dlaczego tak?! 
- Ale dlaczego masz smutne oczka? Coś nie tak? 
- Tak.. To znaczy nie! - Kręci głową, zamaszyście.
- Dobrze, więc mów kicia co jest?! - Przytulam ją, dla dodania otuchy, żeby wiedziała, że nieważne co powie i tak kurwa tutaj będę, chociaż nie rozumiem...
- Mam wrażenie, że jak niedługo nie pozwolę się dotknąć, to znaczy... Wiesz o co mi chodzi. - Duka, jakby ktoś zaciskał paluchy na jej gardle, próbując ją dusić... Mniej więcej kurwa, wiem, nie umiem opisywać...
- Ale, cholera, wcale tak nie jest! - Unoszę się, całkowicie niepotrzebnie. Zlękła się.
- Nie musisz na mnie krzyczeć, wiedziałam, że nie powinnam zaczynać, zawsze Cię denerwowałam gdy się rozklejałam i w ogóle.. - Zaczyna mówić tak szybko, że ledwo nadążam rozumieć poszczególne słowa, ja jebie!
- Uspokój się! Po prostu opowiadasz takie głupoty, że się słuchać nie chcę, rozumiesz mnie? Kocham Cię kurwa! Nie liczy się seks, nigdy się nie liczył, w naszym związku nigdy nie był na pierwszym miejscu, prawda? Nigdy! Zawsze na pierwszym była...? Miłość.
- Ale się zmieniłeś...
- Ja pierdoleeee! - Wydarłem się, chciałem być spokojny, jednak... Mam granice. - Czy kurwa przestałem Cię kochać? Odpowiadaj!
- Nie... 
- Właśnie! A czy kazałem Ci spierdalać, gdy nie wyskoczyłaś przede mną z ciuchów?
- Nie, ale...
- Żadnych pierdolonych 'ale', nic to dla Ciebie nie znaczy? Ślepa jesteś, czy głucha? Czy może głupia?! Nigdy żadnej z tych wyżej wymienionych rzeczy nie zauważyłem, a może nie chciałem zauważać...? 
- Kochanie... Przepraszam Cię... - Dobra, już mi trochę przechodzi, ale rację miałem nie?! A inaczej bym pewnie kurwa nie przetłumaczył.
- Dobra, już chodź się przytul nooo! - Zamknąłem ją w swoich ramionach, tuląc do siebie z całej siły. 
- Nie chcę Cię denerwować, ale... Tak bardzo się boje, że zmieniłeś się już tak bardzo, że... Ci się znudzę. Po jakimś czasie, bo mogłeś tęsknić, ale gdy już będziesz tak jakby.. Uziemiony to możesz mnie odstawić na bok bo się wypalę...
- To prędzej ty będziesz chciała mnie zmienić, bo nie będzie nas długo w domu, mnie również samego nie będzie często przy Tobie, cholera, nie pomyślałem o tym wcześniej. - Serio kurwa jakoś nie myślałem o tym... Niby moja samoocena jest wysoka, ale ja pierdole... Zajebisty jestem, chociaż... Co chodzi o ustatkowanie się, rodzinę, blabla to jakiś tam Smith mi na pewno dorówna, a nawet lepszy się okaże...
- Chyba żartujesz głupku! 
- No dobra, już... Zboczyłem z tematu, nie, nie wypalisz się, a nasz związek nie opiera się na tym, że ja chcę seksu to i ty masz chcieć i się na niego zgadzać, zapamiętasz? - Znów skinieniem głowy mi przytaknęła, lubię gdy się ze mną zgadza... Znów ta cisza, znów błoga, niczym niezmącona... Okej, nie, nie potrafię! No cisza jest! 
- Aa... Willi? Znów chcę o coś zapytać.
- Słucham Cię więc... - Nie mylić z rucham... Bo by wyszły dziwne, niestworzone rzeczy, ja jebie, ja i tak tylko o jednym, seksoholik jebany.
- A jeśli... - Zaczyna bawić się jednym z guzików przy mojej koszuli, tym ostatnim, najwyżej, niezapiętym. 
- Jeśli co, mała?
- Ja na przykład bym... Teraz chciała, bardzo chciała? - Teraz inaczej się bawi, rozpięła go, i bawi się następnym w kolejce, cholera, się czepiła... Ja pierdole, ale idiota, ona chce... O kurwa! 
- Chcesz... 
- Tak, właśnie tak, to by było coś złego? I... 
- Złego, no weź kurwa przestań, to zajebiście... Ale czekaj, czekaj! Nie robisz tego, czy nie mówisz dlatego, że w tej Twojej główce zrodziła się popierdolona myśl typu : 'inaczej sobie pójdzie do innej'. Prawda?! Marta! - To do mnie nie podobne, wiem. Powinienem zrobić swoje i nad niczym nie myśleć, ale okazałbym się przecież skurwysynem gdyby tak naprawdę o to chodziło. 
- Domyślałam się, że o to zapytasz... Nie, nie robię tego żebyś nie poszedł tak jak wtedy, na dziwki... Nie. - Pokręciła głową. - To... To jak będzie?
- No... Mnie przekonałaś Ci powiem... Jesteś pewna? Nie musimy dziś, możemy pójść spać, naprawdę nie... - Jasne! Całuj, gdy ja próbuję pierdolnąć prze... No dobra, co ja będę tutaj od rzeczy... Całuje cudownie, naprawdę, nieudolnie wciąż, ale... Tak cudo... Jak to się stało, że nie mam koszuli? 
- Kochaj mnie Willi, proszę Cię o to. 
- Dla Ciebie wszystko... - Powoli podnoszę się, by mogła swobodnie położyć się na poduszkach, ja wpełzam nad nią. - Dziś już nie będziesz się zakrywać? 
- Nie, dziś nie... Ale... 
- No nie, mała, jeszcze jakieś ale? - Śmieje się wzdychając.
- Kochaj mnie tak, jak... Kiedyś, jakby to był pierwszy raz... Tak dawno... Tak dawno. Sam wiesz...
- Wiem kochanie, będzie tak jak wtedy... Najlepiej kurwa jak potrafię, potraktuję Cię jak księżniczkę, jak żadną inną... Jedyną, najważniejszą... Dobra, odpierdala mi... Kocha Cię... A teraz oddaj się w moje ręce. Dobra? Zaufaj mi. Dobra? 
- Ufam. 
To było dla mnie takim przyzwoleniem na wszystko, czułem się teraz tak zajebiście, trochę zrobiło mi się jej żal gdy prosiła o to, abym zrobił to tak jakby był jej pierwszy raz... Kurwa, zaczynam się robić miękki. 
            Powoli, bez pośpiechu, zdejmuję z niej bluzeczkę, bez przerwy na nią patrząc. Widząc, że pomaga, czuję się o niebo lepiej i pewniej. Co chwilkę uśmiecha się nieśmiało, wiem, że się wstydzi i to tak niesamowicie. Dlatego wstałem i poleciałem zgasić jebane światło, lampka się jakaś świeciła, więc ją widziałem, ale w pół mroku. 
- Dziękuję... 
- Nie ma za co, znam Cię Martusiu. 
            Ucałowałem jej usta, najdelikatniej jak umiałem, dopiero po tym 'geście' zdjąłem jej stanik. Miałem ochotę zaznajomić się na nowo z jej ciałem... Doprowadzić ją do szaleństwa... Kurwa, nie, nie teraz, zniechęci się, a nie chcę żeby czekała w nieskończoność. 
Moje podniecenie rośnie, a ja nawet nie mogę pomacać, ja pierdoleee! Spokojnie Rose! Jest teraz do Twojej dyspozycji, zaraz będzie o niebo lepiej...
           Po chwili zniżam się. Jaka ona jest chuda... Te wystające kości, przejeżdżam po nich palcem... A Marta mruczy coś w taki zajebisty sposób... Staje mi... O kurwa, chcę więcej, niech pomruczy jeszcze... 
           Nie wytrzymuje, schylam się, by zacząć całować jej brzuch, dziewczyna wygina się, wciąga go, szybciej oddycha... I co najważniejsze - mruczy. To tak zajebiście na mnie działa. Od samego całowania jej dobrze, zawsze tak było, od początku tak się z nią bawię... Dziś nie mogło być inaczej, gdy dochodzę do linii majtek podnoszę się, by delikatnie je z niej zsunąć. Na reszcie, ziemia obiecana!
          Po niedługiej chwili, również jestem nagi. Mija chwila, a jestem u celu... A ona tak zajebiście słodko jęknęła... Kurwa, jestem w jebanym niebie!



         Ja pierdole - urwał mi się film. Siadłem na tej pieprzonej ławce, no tak, a później już kurwa nie wiem co się działo. Teraz jestem w domu, jakim kurwa cudem - to nie wiem. Ale chyba też nie chcę wiedzieć. Pozostawmy tę całą - dziwną sprawę bez komentarza, co nie? Tak najlepiej moim skromnym zdaniem. Może podświadomie chciałem wrócić na chatę, ale cholera, dopiero odzyskałem świadomość, przed domem, rano! A z Rainbow wyszedłem przecież późno, jakoś po dziesiątej, nie? Spora część nocy jest dla mnie niewiadomą, ale chuj, idę do domu, jeść mi się chcę, gastro mnie jakieś pieprzone łapie, kurwa. Niby jest zajebiście, najadłem się, masła orzechowego. Ohyda, ale jakoś nie czuję żadnego smaku, wyżłopałem karton soku grejpfrutowego - cholera, nienawidzę go, skąd się wziął u mnie w chacie? - Wypaliłem paczkę fajek, teraz się człowiek może nazwać spełnionym, jeszcze przydałoby się gdzieś nasionka wyrzucić. Slash, za dużo wymagasz od życia, niewdzięczniku pierdolony.
          A właśnie, gdzie jest kurwa gwiazdka wczorajszego wieczoru? Chuj, że popołudnia, ale wieczoru lepiej kurwa brzmi! Pewnie ona kupiła te badziewiaste rzeczy i wsadziła do mojej lodówki. Nie mam nic przeciwko, ale cholera jasna, jak słońce, niech kupuje coś zdatnego do zżarcia. Jakiś ser, jakąś szynkę, jakiś sok pomarańczowy, czy coś... Ta! Wykwintne, ja wiem! Ale co, ja tam się wychowałem w biedzie, i ubóstwie, dobra, znów na gastrze gadam jak pojebany. 



             Jesteś nienormalna 
No wieeem... Trochę tak, ale co poradzę, chcę mieć nad wszystkim kontrolę, a gdy ją tracę zaczynam panikować, denerwuję się, wściekam, kłócę. Taka moja uroda.
Może czas się zmienić, co?
Dlaczego? Dobrze mi z samą sobą, nie narzekałam nigdy.
Trochę idiotyczne podejście, zapomniałam, przecież jesteś pojebana.
Nie wkurwiaj mnie!
Bo co? Swoją podświadomość też wyprowadzisz tak z równowagi, że wyjdzie z własnego domu i nie wróci na noc?
Oj cicho! Jego wina...
Wmawiaj sobie...
Znikaj już!
Zniknę, gdy zniknie Twój problem.
Problemem jest to, że gadam z odbiciem w lustrze.
             Prycham sama na siebie, kręcąc głową. Donna, źle się dzieje, oj źle się dzieje. Z resztą, to naprawdę była jego wina... A nie wrócił... Za pewne się nawalił. Dobra, przyznaję się, smutno mi było, bo to trochę i moja wina, ale bez jaj! On focha strzelił, nie? 



             Może jeszcze śpi? A może... No nic, zaczekam sobie na nią tutaj w spokoju, w salonie, mamy do pogadania sobie z tą panią... Nie pozwolę sobie na takie sranie w moim domu! Ja w nim rządzę i chuj.
             No! Jest wonna lilia, która zaszczyca mnie swą obecnością, jak miło, że dupę ruszyła, nie?
- Cześć Slash...-Burczy od niechcenia, wgapiając się w podłogę. Zabawne...
- Siema, masz mi coś do powiedzenia?
- Mam... -Prawidłowo. Zamieniam się w jebany słuch. - Bo.. Ten..
- Do rzeczy. 
- Ten.. No... Bo...
- Tak, tak, już to słyszałem. - Dukanie mi do szczęścia niepotrzebne, nie?
- Trudno mi się wysłowić... Nie mogę no... 
- To przez, kurwa, nogę i znowu mogę. - Śmieje się w cwaniacki sposób, trochę mi jej żal, ale niech się wysili chociaż.
- Nic innego, jak po prostu tyle, że jestem nerwowa, jak coś się wymyka spod kontroli to zaczynam kłótnię, rozumiesz? No przykro mi, ale nie umiem przepraszać.
- O, no to chyba nie pogodzimy się, skoro nie dostanę przeprosin. 
- Ty też powinieneś! - Znów żyłka jej skacze, ale mi to 'przykro mi'.
- Znów zaczynasz? 
- Nie no... Dobra! Przepraszam Cię, nie?
- Jakoś co do tych Twoich przeprosin nie jestem przekonanyyy...- Co jak co, ale ponarzekać trochę trzeba, co nie? Nikomu jeszcze nic się przez to nie stało, a jej się należy... No tak czy nie?! Tak!
- Saul... Nienawidzę się kłócić, ale zrozum... Marta tyle przeżyła w życiu złego, czuje się...
- Ja kurwa wiem, ale chuj mnie to obchodzi, nie daje Ci to prawa wyżywać się na mnie co nie? 
- Dlatego za to Cię przepraszam, tak? 
- Ja pierdole...
- Wybacz mi, naprawdę nie lubię kłótni. - A ciekawe kto je lubi?! Nawet chyba Rose nie, chociaż swego czasu miałem inne wrażenie, jednak on po prostu kocha się na wyżywać na każdym po kolei, na kim popadnie. Stradlin, okej! Ja, czemu kurwa nie. McKagan? Co stoi na przeszkodzie? Każdym kurwa po kolei. No dobra, wróćmy do Donny.
            - A ja lubię? 
- To mi wybacz...
Trudna sprawa, cholernie trudna, serio! Bo nie wiem co zrobić... Przecież i tak wiadomo, że jej wybaczę, nie będę mieszkać z osobą, którą nie chcę na oczy widzieć, nie? A to nie taki wielki powód, by nie wybaczać. Kłótnia jedna z wielu, już poniekąd jestem przyzwyczajony, po tym co zazwyczaj przechodzę z Rosem.
          - No dobra... Wybaczam Ci, ale więcej takich numerów nie wykręcaj... 
- Dzięki, obiecuję, że nigdy więcej, nienawidzę...
- Ja też ich nienawidzę. - Odczytuję myśli dziewczyny, w jednej sekundzie biegnie w moją stronę by uwiesić mi się na szyi. 
- Tak się bałam, że będziesz na mnie dłużej zły i będę musiała wracać. - Mało mnie nie zmiażdży tym swoim przytulaniem, serio. Ale ulegam. Też ją ściskam, głaskając plecy, nie mam nic osobiście do tulenia. Lubię je. Nawet może bardziej niż powinienem, ale chuj, mało ważne.



             Czy ktoś z was, zwyki śmiertelnicy, kiedykolwiek miał ochotę wszystko pierdolnąć? A dokładniej wszystkim pierdolnąć, w pewną, jedną, bardzo wkurwiającą was osobę?! 
Nie? Zazdroszczę! 
- Steven kurwa, zejdziesz ze mnie w końcu?! - Tak, tym wkurwiającym mnie osobnikiem, o dziwo nie był Rose, tak... Też mnie to dziwi, nie mniej niż was, zwykli śmiertelnicy.
- Dlaczego? - Jęczał, brakowało jedynie, żeby zacząć tupać nogami i wrzeszczeć, wtedy śmiało nie odróżnilibyśmy go od bachora. 
- Bo... 
- No właśnie, nie masz czym mnie zniechęcić. 
- Whatever. - Odwracam się do niego plecami, pociągam łyk Burbona, próbując zniknąć Stevenowi z pola widzenia. Jedna sukinsyn idzie za mną, jak jebany żep, do jebanego ogona. Patologia jakaś. 
- Odpierdol się ode mnie, nie? 
- No kurwa, serio ją posuwałeś? - Niech mnie piorun jebany trzaśnie, albo wyjdę z siebie.
- Adler, jak miała dziesięć lat? 
- Może nie... nie wiedziałeś o tym? 
- Cholera jasna, przecież dziesięciolatkę da się odróżnić od szesnastki! 
- Kto wie? Może ty nie mogłeś. - Ile to jeszcze będzie trwało? Zaczynam się z tych nerwów trząść. 
            Ja pierdole, jeszcze Duff przyszedł. Gdzie jego sponsor pierdolony? Nie widziałem tej laski jeszcze, ale w sumie... i tak nie mam na to ochoty.
- Co jest kurwa? 
- A co ma być McKagan? 
- Izzy nie chce powiedzieć mi jak to było z tą jego Martą! - Tak jak wspominałem, Stevena coraz trudniej jest mi odróżnić, do małej, wrzeszczącej, dziewczynki, cholera... 
- Też jestem ciekaw. - Przechylił butelkę, tego mi jeszcze do szczęścia brakowało...
- Nie wasz, obsrany interes, tak? 
- Jesteśmy kumplami, mówimy sobie wszystko... Dosłownie. - Tak, to jest prawda, zgadzam się o dziwo z Duffem, rzadko, ale zgadzam. 
- Opowiedz jak na spowiedzi braciszkowi Adlerkowi i damy Ci cholerny spokój.
- Obiecujecie? 
- Słowo jebanego harcerza, czy kiedyś Cię Stradlin zawie... - Ah McKagan i ta jego czkawka. - Zawiedliśmy?
- Niech sobie przypomnę... - Udaje, że się zastanawiam. - No nie wiem... Zawsze? 

- Oj nie pierdol, tylko opowiadaj, bracie! 
- Dobra, może nie przeleciałem jej jak miała dziesięć lat, nie? 
- Czyli przeleciałeś, ale jak byliście starsi? - Wyobraźcie sobie teraz dwóch facetów, gapiących się na was jak na bóstwo, widzicie to oczami wyobraźni? No to mam to samo...
- Ja pierdole...
- Na pewno przeleciałeś! 
- Adler! 
- No co? - Robi minę zbitego psa.
- Nie wykluczam tej odpowiedzi, a teraz spierdalam! - Wychodzę, śmiejąc się z nich idiotycznie, szyderczo, cwaniacko... Co kto lubi i woli! 



Dobrze, a więc teraz coś ode mnie! Mam zajebisty bezprzewodowy internet i śmiga mi zajebiście. Początek miesiąca, więc nie wiem jak później, no ale... 
Nie wiem kiedy dodam następny, mam nadzieję, że nie po 17, jak wrócę, a wcześniej. No nic, czytajcie :)


Znów dużo słodzenia, ale trudno. Nie podoba wam się? Wasz problem.
Brak mi ostatnio waszych komentarzy, piszcie, dużo komentarzy!

98 komentarzy:

  1. Hej :)

    Brak Ci komentarzy? Oj.. mi też czasem brakuje, ale ja będę grzeczną czytelniczką i sobie napisze, co myślę o tym odcinku.

    Po pierwsze, to podpisy (temat naszej ostniej rozmowy :D) Hmm.. dobra, nie było ich, ale połapałam się, kiedy kto, co mówił. Przy ostnim fragmencie miałam problem, bo chyba jeszcze nie miałaś narracji Izzy'ego, prawda? No ale mój przymulony mózg i tak załapał, kto to gadał :D

    Dobra, to sobie tak na pierwszy ogien wezmę Axla i Martę. Nie chcę nic mówić, ani krytykować, czy cos, ale ten przesadnie słodki Axl zaczyna mnie już trochę denerwowoać. W sumie, to Axl zawsze mnie denerwuje, ale jak jest juz przesadnie słodki, to mnie jeszcze bardziej irytuje. Mam nadzieję, że niedługo coś mu tam na tą rudą głowę padnie i coś oddwali :D Hmm.. a co do Marty. Przełamała się. No jednak paplanina Axla z poprzedniego rozdziału to pomogła i się przełamała. I tak się zastanawiam, czy w sumie, to było dobre posunięcie, bo teraz jak Axl ją zaliczył, to w sumie może mieć takie poczucie, że dopiero ona jest jego. Nooo, a dochodzi jeszcze sprawa ze Stradlinem. To on z nią spał, czy nie? A jak tak, to Axl o tym wie? A jak nie wie, to co będzie jak się dowie? Armagedon, koniec swiata. Nie wiem... ALe wracając do Axla i Marty. No to w sumie, Rudy był tu taki kochany, słodki, czuły, ze nawet nie mam do czego sie przyczepić haha. Nie moge sobie po nim pojechac, oj :( A ja tak lubie po nim bluzgać, ale dobra nie wazne. (Czy ty też uważasz, ze własnie zaczęłam paplać głupoty od rzeczy?)

    Tak jeszcze zastanowie sie nad wątkiem Marta Izzy... no to ja nie wiem, ale wydaje mi się, że Stradlin to w bambuko robi wszystkich, bo Marta raczej nie jest taka, ze by poszła z nim do łożka. Chyba.. nie wiem. No weż to wyjansij co! Bo ja tu po nocach nie będę mogła spać. Podam Cię do sądu za spowodowane mojej bezseności, haha. (ale pamiętaj, że i tak Cię kocham :*)

    No i zostal mi jeszcze Slash i Don. Czy mi się zdaje, czy dziewczyna ma ze sobą jakiś problem, że kłoci się ze swoim obiciem w lustrze? Może z jej głowką jest coś nie tak? Hmm, w smumie, to fajnie, że się z Hudsonem pogodziła, ale tak się zastanawiam ile ta zgoda będzie trwała. Bo w sumie, tak jak pisałam już wczesniej, to wiesz.. ja tam twierdze, że oni do siebie nie pasują. Chociaz wczesniej myslałam, ze pasują.. ale teraz mam wrażenie, że ich postrzeganie swiata jest na tyle inne, że nie da rady. Więc tak sobie mysle, że ta zgoda nie będzie trwała długo. W sumie, Ty masz skłonosć do tragizmu, wiec nie bedzie mogło byc słodko i kolorowo, prawda?

    Dobra, ja kończę tą swoją dziwną nieskładną i od rzeczy wypowiedz.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, naprawdę dobry rozdział. Potulny Axl zaczyna mnie coraz bardziej rozczulać. ;) Trochę mnie denerwuje to niezdecydowanie Marty, ale trzeba dziewczynę zrozumieć. Jaki ten Rose jest zaborczy. Z jednej strony to dobre, z drugiej niekoniecznie. Już pokazał, jakim jest skurwysynem, w szpitalu, ale mimo wszystko chyba jednak Martę kocha. Cóż, odrobinkę toksyczna miłość. Co do Slasha i Donny, dobrze, że się pogodzili, mam nadzieję, że znajdą wspólny język, bo teraz chyba są na etapie poszukiwania prawdziwego porozumienia.
    Wszystko wyśmienite, brawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się! Fajnie, że tak 'posłodziłaś' Axla. W sumie nie wyobrażałabym sobie takiego normalnego Axla w związku. Ciekawi mnie to, czy Izzy mówił to na poważnie, czy chce ich (chłopaków) jakoś wrobić? Jakoś polubiłam Donne, podoba mi się jej tok myślenia.

    Jest zajebiście, tyle Ci powiem.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja jakoś nie przepadam za Donną stworzoną przeze mnie, nie wyszła mi. Ale dziękuję, miło mi :D

      Usuń
  4. A no rozdział mi się podoba. Czemu ma mi się nie podobać?
    A Axl mnie irytuje, bo Rudy zawsze mnie irytuje, nie zaleznie jaki jest :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, i tak będą czytać.. bo jeśli kgoś ciekawi owa bajeczka, tak jak mnie. To i tak będę czytała, chociaz ze Axl mnie irytuje. Ale no przecież nie można wszystkich lubieć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo wiesz.. mi się zdaje, ze Axl tak naprawdę, raz był czuly, a raz byl skurwysynem i tyle.. W sumie.. no mial te stałe partnertki. Przecież jakby 24 na dobe byl chamem i tak dalej, to by zadna dziewczyna nie została z nim na stale. No związek z Erin, to w sumie bylo.. zawsze mowie, ze mi szkoda tej kobity, ale wiadomo, ze musialy byc jakies tez lepsze chwile, nie? Bo jakby ich nie bylo i ciagle by bylo zle, to nie sadze, ze ona by z nim przez 5 lat tak sobie zyla.. no s Stephanie pewnie byla inna od Erin i tak tez moze i nie pozwolila sobą pomiatać.. w sumie Axl tez juz byl inny, bo to juz nie byly czasy Hellhasue.

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja, nie widziałam wczesniej tego, haha..

    Hmm, no wiesz, ja też nie bornie Axla, czy Erin, no wiem, że wina tak naprawdę musiała stac po środku. Ale jakby nie było, to ja naprawdę wspołczuje tej kobiecie.. bo nie raz spotyakałam sie z takimi opiniami, że to ona skrzywdziła Rudego i w ogole spalic ją na stosie. Ok, może go skrzywdziła, ale on ją tez. I wina tak naprawde stoi po ich obu stronach. No wiadomo, że jakiś czynniki musiał byc. Nie wiem, może Axl chciał, aby Everly była mu całkowicie podporządkowana, a Erin jednak chciała mieć swoje własne zdanie..

    OdpowiedzUsuń
  8. No własnie.. to jest druga strona.. ok, była jaka była, ale nie musiał jej gwałcic, nie?

    No mowie, tak naprawdę, to tylko ta dwojka wie o co chodziło.. a nam, to w sumie nawet nie można oceniac ani jednego ani drugiego w tym.. bo tak naprawdę, to mamy do tego wszystkiego za małą widzę :D

    Co nie zmienia faktu, że jakoś bardziej lubie Erin niz Stepjhanie, haha.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy sie czepiaja o ten jeden krotki filmki, gdzie zrobila z siebie jakas tam idiotkę, ale byla PIJANA. No jakby mnie nakręcili, jak jestem pijana, to tez by ludzie stwierdzili, że jestem pusta, plastkiowa lalką, ktora nie ma nic do powiedzenia.. Wiesz.. nie można jej oceniac na podstawie tego jednego nagrniania, bo tak naprawdę, to ono nie jest obiektywne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja jestem pijana, to ja robie gorsze rzeczy niż ona tam zrobiła, haha..

    No i mi bardziej jakoś odpowiada niż Stephanie.. w sumie, to nie wiem dlaczego, może dlatego, że jakoś wydawała mi się bardziej taka naturalna? Spokojniejsza? nie wiem.. a może dlatego, że 5 lat przemęczyła się z Axlem i chyba naprawdę chciała z nim być.. nie wiem.. ale jakoś ją tak wole, chociaz nie potrafię określic dlaczego. Dziwne to takie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No własnie.. bo jak się juz rozstała z Rudym, to już chciała mu na maksa pojechac, najlepiej go do paki wsadzic i na tortury wysłac... nie wiem.. a Erin, jenak po unieważnieniu małzenstwa, to po prostu zniknęła i mimo wszystko nic od niego nie chciala.. Jedyne co to chyba tylko spokoju. No a Steph to jednak, aby dokopac.. a do tego jeszcze miala nad Axlem władze, bo chodziło o jej dziecko.. przecież Axl z tego co wiem, to się bardzo przywiązał do Dyalana.. a ona go po prostu bum zabrała.. pojechała mu jak nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
  12. No tym bardziej, ze to byl czas, chyba kiedy ona tak bardzo chcial miec dziecko.. no Dylan pewnie też sie do niego przywiazal.. bo to nawet widać na "makong of don't cry" czy też "makign of estranged" w sumie, to nie raz mialam takie wrazenie, ze Stephanie to wszystko palanowala.. wiesz.. najpirwe sobie troche pobyc z Axlem, aby jej tam kariera poszła do gory.. bo napewno po urodzeniu dziecka troche jej notowania w show biznesie spadly. Ale jak juz byla z Axlem, to wiadomo ze wzrosly.. no a potem, w sumie, jak juz byla samowystraczalna, to bye bye panie Rose.. no i mu dokopala, to tez bylo o niej przez to glosno. I wlasnie mam wrazenie, ze to wszystko bylo celowo.

    OdpowiedzUsuń
  13. No co do tej Rosjanki, to wiem, ze to byl taki uklad. Ale dobra, jak tam sobie tak chcieli, to ok :D Ona miala korzyć, Axl w sumie tez..

    No ale Stephanie.. to naprawdę mi to wyglada, że go po prostu tak wykorzystała, nie.. bo z tego co wiem, to ona sobie najpierw zagrala w dont cry, krotko po tym byli razem.. no wiec.. w sumie to moze tak bylo.. bo to bylo krotko po tym, jak rozstal sie z Erin, to moze i bylo go latwo zpalac, bo moze byl przybity, nie... no to sobie wlasnie tak wymyslila. Pocieszy go.. i tak dalej. Potem poleci na jego nazwisko i ze z nim jest. Pokarze sie na imprezach i blabla.. no on bedzie gadal o niej, no dalsze teledyski.. Bo GNR przeciez wtedy bylo naprawde znane, wiec ona tez ciagle byla w mediach. A fakt, ze Axl sie zakochał.. moze i nawet pokochal.. bo w sumie.. zobacz.. mial ją, mial Dylana.. czyli taka rodzinę nie.. baba, dziecko.. i tak dalej..

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się już tam nie podobala po oglądnieciu Novemnber, bo sie pocałowała z Axlem, haha.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zadna z tych scen mi się nie podbala, haha.. jestem zazdrosna! Nie no a tak serio.. to teldysk ladny.. i tak dalej.. no.. w sumie, tak nie raz sobie patrze na ten teledyk i mam taka mysl "I co Axl, moglo przeciez byc tak pieknie z Erin" wykluczajac oczwysicie koncoweke z pogrzebem :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Moim ulubionym tez jest Dont Cry :D

    Może jakby Erin nie poronila, to by bylo dziś innaczej. Może by ten maluszek coś zmienil w ich zyciu.. Axl moze byc sie uspokoil,, Erin by zmądrzala.. jakos tak wlasnie sobie tak mysle, ze to dziecko by tak naprawdę wszystko zmienilo..

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale niestety temu maluszkowi nie bylo dane przyjsc na świat :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi też chce się ryczeć.. jak sobie przypomne ten opis..

    W sumie w mojej rodznie tez sie takie coś zdarzylo. Mój brat żył tylko 3 godziny :(

    OdpowiedzUsuń
  19. No i bułby bezwrunkowo kochany.. niezaleznie od tego, jaki by byl.. przez pierwsze lata zycia owego dziecka, bo potem moglo by sobie wyrobic jakies tam zdanie na temat ojca.. no ale na poczatku, to by to byla taka czysta, bezwarunkowa milosc.. No Axl chcial kochac i byc kochanym..

    OdpowiedzUsuń
  20. A właśnie, gdzie jest kurwa gwiazdka wczorajszego wieczoru? Chuj, że popołudnia, ale wieczoru lepiej kurwa brzmi! -To mnie rozjebało. Hahaha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, no, staram się by "rozjebywało" :)

      Usuń
    2. Czekam na następne z bananem na mordzie ;D

      Usuń
    3. zdradzę, że będzie dużo chłopaków. :)

      Usuń
  21. Ale ja mam to samo. Wiesz, tak sobie mysle i mowie sobie, ze bym go nie zostawila i walczyla, bo przeciez bym go kochala i tak dalej... ale zaraz sobie mysle "nie no kurwa, jakby mnie zgwalcicl juz poraz kolejny i to analnie, to bym go poduszka udusila, jakby spal, albo sprzedala kulke w leb"

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jestem taka, że naprawdę by mial dużo powodów, aby mi przywalić, haha.. a i pewnie bym naprawdę nie wytrzymala i go zabila.. ale nie.. wmawiam sobie, ze by wszystko bylo ok :D ale coz.. face moglby byc moim ojcem, ba, jest starszy od mojego ojca :D i owy scenarusz nigdy nie sprawi sie naprawde, ale zawsze moge sobie napisac takie cos w opowiadaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Od mojego to to o 5 lat.. haha, i Axl by mówil do niego "tato" haha.. kusząca propzcyja :D

    Wiesz, po ty piszemy opwoadania. Aby wlasnie uwolnic swoje fantazje :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Taaa, albo teściu czepia się o cos Axla, on tak patrzy na niego z góry "A zamknij morde, gowniarzu" haha

    OdpowiedzUsuń
  25. No ale jakby mial sie teraz ze mna ozenic, to by jego tesc byl mlodszy od niego, i zapewne by byla taka wlasnie sytuacja, haha..

    A wspomialam ci, ze Axl bral slub z Erin tego samego dnia i tego samego rocku, co moi rodzice? Haha.

    OdpowiedzUsuń
  26. Eh, mam wrażenie, że każdemu teraz spada liczba komentarzy i wyświetleń...

    Jak Ci już pisałam, przeczytałam rano, ale teraz komentuję :)

    No i znowu ostatnia część najbardziej mi się podoba, ta z Izzim i resztą. Duff ze Stevenem mnie rozwalają xD No i ciekawa jestem czy rzeczywiście spali ze sobą... :)
    Jeśli chodzi o Donnę i Slasha to też mi się podobało. Tylko wolę jakoś narrację Slasha. No i fajnie, że się pogodzili :D
    A Axl mnie zaczyna na serio wkurwiać. On taki czuły, spokojny to jak nie on... Nie wiem, może coś ze mną jest nie tak, ale w Twoim opowiadaniu od początku wydawał się taki gwałtowny, porywczy, a teraz taki... no, wiesz jaki.
    No i nie było tych podpisów "Slash", "Axl" itp. i się trochę gubiłam... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem co wy macie z tym słodkim Rosem, przecież skoro ją kocha i chce się starać, to nie będzie na nią wrzeszczał i jej bił, nie? Hahha, ale dobra, postaram się go jako tako zmienić, przy chłopakach będzie inny, a przy Marcie inny, na to jedynie się zgodzić mogę.

      Usuń
    2. Ja też nie rozumiem dlaczego każdy Axla uważa za totalnego skurwiela i psychopatę... Mi się on wydawał spoko gościem, póki mu coś nie odjebało, a i tak do końca nie wiemy, czy to on naprawdę był taki zły, czy chłopcy też zawinili - tego nikt nie wie i nigdy się nie dowie, bo każdy broni swojej dupy (A Edzia broni Rose'a, a ja bronię Slashcia i nigdy nie możemy dyskutować na ten temat XD <3).
      Także skończcie proszę pierdolenie na temat Rose'a, bo jak kocha dziewczynę naprawdę to będzie się starał, a przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Zadajcie sobie pytanie: czy gdybyś kochała chłopaka, a on by na Ciebie darł ryja i znęcał się nad Tobą, nawet taki zajebisty Axl, zostałabyś przy nim?
      Bo JA na pewno nie. : )
      Tyle w tym temacie, NO H8.

      Usuń
    3. No właśnie, BadAsie jesteś widzę ze mną jak się cieszę! <3 No i ona ma rację, polać jej i chuj!

      Usuń
  27. Nie, no w Las Vegas, to nie haha.. a szkoda :D No ale wiesz.. słucham GNR już tak 5 lat i dopiero w tym roku ogrnęłam, że to jest ta sama data, nie.... Haha.. tylko, że jak moim rodzicom zaczynala sie noc poslubna, to tam dopiero chyba do Vegas jechali, bo jednak zmiana czasu, ale data jest ta sama :D

    OdpowiedzUsuń
  28. NN. TAK, DOBRZE WIDZISZ. DALAM RADE XD
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  29. Ogólnie rozdział mi się podobał ... Tym razem ostatnia część była najlepsza ; P Izzy ... zaskakuje mnie totalnie ; P .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no tak, Izzy jest chyba od tego u mnie... :)

      Usuń
  30. Wez.. 27 kwietnia!

    A no nie zgadne.

    OdpowiedzUsuń
  31. Hmm... Jeśli chodzi o Martę i Axla, to rzeczywiście dużo słodzenia. Ale jakoś tak... jakoś bez emocji. Ale znów za mało Donny i Slasha! :O W dodatku oni są tylko przyjaciółmi... A może by się coś zadziało? Chociaż jakiś buziak... Mhh.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o to, że Axl ma napierdalać Martę... To takich Emocji nie będzie już im związu nie spierdalam, a na pewno nie teraz. :)
      donna i slash, myślę, że się jeszcze u nich może wiele zadzieje.

      Usuń
    2. Ochh! Ogromnie się w takim razie cieszę i czekam! :) a jeśli chodzi o Rosa i Martę to nie o takie Emocje mi chodziło. Po prostu czegoś mi w tym brakuje... Ale ogólnie cudnie. :D

      Usuń
    3. Popracujemy i nad Emocjami u Rosów i nad Donną i Slashiem, damy rade, moja głowa jest pełna pomysłów. A gdy się widzi komentarze typu 'ale ogólnie jest cudnie' to już w ogóle. :)

      Usuń
    4. Ogólnie jest przytulnie. : 3
      Tak jadę wszystkie komentarze, żebyś nie narzekała, że mało i wpierdalam swoje 3 grosze. :>

      Usuń
  32. :D
    Boję się, że po tym Axl coś spieprzy, że stanie się chorobliwie zazdrosny o Martę, ale tak nie będzie, co nie? :D Podoba mi się to, że chłopak chce pokazać, co czuje! Więcej takich! Haha. Dobra, bo już gadam głupoty. Lubię narrację Axla :D

    Donna i Slash... Moim zdaniem nie pasują do siebie. Tzn lubię i jego i ją, ale jakoś tak, jak próbuję sobie ich wyobrazić to coś tam jest nie tak. Jako przyjaciele owszem, ale jeśli mają być razem to nie. A może... Nie wiem. Ale i tak ich kocham :D

    I teraz Izzy. Po tamtym rozdziale myślałam, że coś go łączyło z Martą, a teraz się zastanawiam, czy nie wkręca Adlera i McKagana. Haha.
    Jak dla mnie to narracja Stradlina najbardziej mi się podobała.

    A rozdział to chyba jeden z najlepszych. Zajebiście dobrze mi się go czytało i podoba mi się i w ogóle. Biję ci pokłony za to opowiadanie . :D

    Dobra, kończę, bo jak staram się napisać dłuższy komentarz to wychodzi o takie gówno xD
    Trzymaj się tam :):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Rose lubi być chorobliwie zazdrosny, nie? Dlatego też się o to boje (a przecież to większego sensu nie ma, bo jestem 'bogiem' w tym opowiadaniu, ale tak jakoś się chcę wczuć w Twoją sytuację, huehue)

      Donna i Slash, moim zamierzeniem było ich połączyć, ale jak wiadomo, rozdziały piszę na bierząco i wychodzi jak wychodzi. Czasem się wyżywam w opowiadaniu - czyli coś psuję. Ale i robię słodkie momenty gdy mam na to ochotę :)

      Izzy... Każdy dotychczas, chwalił mojego Stradlinka, no cóż, coś w tym chyba musi być skoro każdy go chwali, co?

      I wcale nie gadasz głupot, w chuj mi miło, dziękuję. :)

      Usuń
    2. Fierce chyba mi czyta w myślach, jeżeli chodzi o Izziego, bo ja też odnoszę wrażenie, że on ich wszystkich wkręca. :D Ostatnio w ogóle jakoś tak... Stradlin przypadł mi do gustu, że tak powiem. ♥
      Co do Donny i Slasha - mam to samo zdanie. Ona jest taka... Sama nie wiem. Ja widzę Slasha z takim samym wariatem, jak on, a jak na razie Donna jest taka spokojna, nijaka. Nie czuję jej po prostu.

      Usuń
    3. Ale weźcie nie jedźcie po Donnie, no bez jaj, ona jest bardzo.. Dla mnie fajną postacią, ponieważ jest inna od tych tworzonych na blogach ! :D

      Usuń
    4. Jest mieszanką wybuchową Rose'a i Marty XDDD A przynajmniej odnoszę czasem takie wrażenie. No i nadałaś jej nutkę protekcjonalności.

      Usuń
    5. Ale teraz tak sobie myślę, że oni nawet do siebie pasują. Donna jest taką zwyczajną dziewczyną z charakterem (uwielbiam ją za to *__*) ale może martwic się o przyjaciółkę i powinna mieć w dupie to czy kogoś to wkurwia czy nie. :D

      Usuń
    6. Ale moim zdaniem to było takie przesadzone. Ja rozumiem ideę ABC, bo my dużo na GG rozmawiamy, ale tak czy inaczej Donna mnie irytuje. Zamiast przyjść normalnie do Slasha jak do przyjaciela, powiedzieć co jej leży na sercu to się po prostu wyżyła na nim. I się nie dziwię, że się chłopak wkurwił. Widać, że coś do niej czuje, może nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, ale Don jest dla niego kimś ważnym... Nie umieją otwarcie rozmawiać i to jest ich problem. Uh, ale się rozpisałam o tej relacji. Przerażają mnie moje psychoanalizy.

      Usuń
    7. Łoooł... Ale zajebiście, sama nie wiedziałam, że tak Slashie wygląda. :) Ale jestem niesamowicie uradowana, że znam waszą opinię o każdym.

      Usuń
    8. No niby to wina leży po stronie Donny, bo to ona zaczęła drzeć ryja, ale Slash... Dobra nie wiem. Może to ona zawiniła, ale starałam się jej bronic, bo polubiłam ją. :D Na początku nie darzyłam jej sympatią, a teraz jakoś mi się odmieniło.

      Usuń
    9. A większości osobom właśnie na odwrót, na początku polubili, a po kłótni już nie :)

      Usuń
    10. Jejciu, przecież kłótnie są fajne, no! Lubię je czytać. Huhuhu xD
      Nie wiem dlaczego jej nie lubią. Za to, że pokazała silny charakter czy jak? :D

      Usuń
    11. Mnie nie pytaj, bo ja jako, że to postać stworzona przeze mnie - lubię ją. Jest moim "dzieckiem" tak jakby, więc to w sumie zrozumiałe :D
      Ale nie wiem czemu jej nie lubią.

      Usuń
    12. No tak. :D
      Ale ona mnie zaintrygowała. W pewnym sensie jest w swoim rodzaju... Zagadką? Tak, bo np. co zrobi Marta mogę tak jakby przewidzieć, ale co zrobi Donna to już za Chiny nie.

      Usuń
    13. To wiesz, że było w pewien sposób zamierzone ?:)

      Usuń
  33. Ej nie:D Ja chcę żeby Donna i Slash byli razem! Jak nie wyjdzie to zawsze mogą się rozstać, co nie? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież mogą jeszcze się nie raz zejść i rozejść, albo w ogóle nie zejść... xd

      Usuń
    2. FIERCE POLEJ SOBIE, DOBRZE GADASZ!

      Usuń
  34. A teraz główny komentarz za samymi moimi schizami i odczuciami. Postanowiłam na blogach, które mi się bardzo podobają i zawsze czekam na nowe rozdziały się po prostu troszkę rozpisywać, bo mnie np. wkurwiają krótkie, nietreściwe komentarze typu: jak zwykle zajebiście, pisz kolejny! + dopisek z reklamą bloga. ;) Wiem, że niby każdy na początku tak robił, ale... Kurwa nie ważne, nie o tym.

    Zacznę od najbardziej nurtującego mój umysł pytania: WHO THE FUCK IS SMITH?! Co to za gościu? Przeoczyłam go w poprzednich rozdziałach?! Nie, to nie możliwe... A może... Może po prostu jebłaś takim nazwiskiem, bo jest ono tak popularne jak w Polsce Nowak? Tak, pewnie to o to chodzi. :DD
    "Nareszcie ziemia obiecana!" HAHA, uwielbiam Axla... ALE. No właśnie. Mam jakieś "ale", bo mnie coś niezmiernie wkurwiało w tym rozdziale i pewnie wiesz co to takiego. Non stop pisałaś: "nie potrafię opisywać!". No kurwa! Cholera mnie brała, ale z drugiej strony epitet opisujący ciszę, jako "błogą" w każdym rozdziale, faktycznie robi się nudny.
    O jego słodkości itd. wypowiedziałam się powyżej i na gadu chyba też Ci lamentowałam, więc wszystko wiesz na ten temat.


    Slash, hm... O Donnie i Slashu nie będę już pisać, bo wypowiedziałam się powyżej, ALE... Chłopak rozjebał mnie dwoma tekstami:
    "Niby jest zajebiście, najadłem się masła orzechowego" i "Nie pozwolę sobie na takie sranie w moim domu!" - I PRAWIDŁOWO. Dobrze, że się pogodzili, ale nadal jest tak jakoś NIJAKO.
    Dobrze, że mu się nic nie stało i tylko odleciał, bo żyłam w strachu, że jeszcze wpadniesz na pomysł zrobienia krzywdy Loczkowi (wkręciło mi się od Natt, cholera -,-) i co wtedy?


    Izzy i powtarzanie "ZWYKLI ŚMIERTELNICY". ♥ LUBIĘ, KOCHAM, UWIELBIAM! Kolejnej osobie Stradlin wychodzi zajebiście. Mówiłam już, że taki z niego dowcipniś, że wkręca biednego Adlerka i McKagana, ale cóż... Znając Ciebie może się wszystko jeszcze wyjaśnić inaczej, niż tego oczekuję - i dobrze, lubię to.

    Coś jeszcze mogłabym tu dopisać? Chyba nie. Mam nadzieję, że spodoba Ci się mój komentarz/-e XDD i nie narzekaj, że ich mało, bo to raczej ja mam na co narzekać. Spada mi "oglądalność". To straszne i demotywuje, ale mam to w dupie, będę pisać do Ryśka, Lennona i Kurta, fuck you all. :> I TY też tak sobie mów, mała. : 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mam cholera na niego Tobie Zwykły śmiertelniku odpowiedzieć? Hm? Mam tu dylemacikow!

      Dobra, Smith to przykładowy Nowak kochanie, Axl robi się na jebanego filozofa i próbuje być mądrzejszy niż go ludzie rysują, czaisz?!
      Chciałam w tym przy okazji pokazać, że Rose nie jest rozlazły i się nie umie rozdrabniać i opisywać jakie to wszystko jest. Bo szczerze trochę mnie to tak wkurwia, że Axl opisuje wszystko w taki zwykły sposób :D

      No tak, Donna się u niego w domu rozpierdala, rządzi. Niby tylko zakupy zrobiła, ale Slashie ma wielkie żaluzje, bo był i tak mocno zdenerwowany jeszcze po poprzednim dniu i urwał mu się film i tak dalej. Się no wiesz, za bardzo nakręcił. :D
      Nijako... No będziemy nad tym pracować, będziemy pracować.

      Przecież wam nie zdradzę wszystkiego, co nie? Bo nie wolno tak wszystkiego na raz.. Co za dużo to nie zdrowo... A co do tych ZWYKŁYCH ŚMIERTELNIKÓW, nie wiem co mnie z nimi wzięło, ogólnie Stradlin to jakoś tak się mocno odnosi do tych czytających! Dziwne, co? :D

      NO MNIE TEŻ SPADA. Ale i tak jesteśmy zajebiste, obie! :D

      Usuń
  35. Strasznie podoba mi się twoje opowiadanie :D Naprawdę, wczoraj w nocy zaczęłam i dziś skończyłam :) Bardzo fajnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jest mi z tym potwornie źle że przeczytałam dopiero teraz :c. Ale po skończeniu stwierdzam iż pierwszą część czytałam z WIELKIM BANANEM NA MORDZIE XD.
    Nie mogę jednak przeżyć tego że Slash jest taki oschły i po części w tym opowiadaniu mam go za strasznego chama.
    Uwielbiam tą słodkość pomiędzy Axlem i Martą, no jaram sie strasznie ^^. I w tym opowiadaniu nie ma pierdolenia mamy MIŁOŚĆ TAK DUŻO MIŁOŚCI <3
    OBY TAK ZOSTAŁO <3

    Agggggggga :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na reszcie ktoś pochwalił scenkę Marta-Axl! :) ona dla mnie była słodka i wspaniała, podobała mi się, ale zawsze tak jest, to co mnie się podoba - ludziom nie. I na odwrót :(
      Slash i Donna mała... To ciekawa historia z nimi jest :)

      Usuń
    2. coś czuje że teraz u nich będzie sie źle działo ;o

      Usuń
    3. Nie mam jeszcze zarysu ich... No rozumiesz, związku, że tak powiem! :D

      Usuń
  37. Znalazłam chwilkę i w końcu przeczytałam :) Ta scena miłosna Marty i Axl'a była świetna. Ale wydaje mi się, że ta Marta za dużo się o wszystko przejmuje. Mam nadzieję, że Slash i Donna się jakoś w końcu konkretnie ze sobą zejdą, a nie się cackają. Uwielbiam wstawkę Izzy'ego i to jak trzyma tych kochanych debili w niepewności :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta i Axl... Kolejna osoba, jak mi miło, że się podobała ta scenka. :)
      Marta jest chyba od przeżywania, bo ona to taka przeżywaczka. Jak świnia okre.
      Slashie i Donna... Hmmmm, myślę, że troszkę się nimi jeszcze pocackam, takie mam wrażenie. :)
      Izzuś... To jest mój ulubieniec po prostu :*:* ano! Zaraz po Stevenciu <3 huehuehuehue.

      Usuń
  38. Jakbyś chciała, to wpadnij do mnie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Spoko, spoko :)

    Aaaa no i milego pobytu nad morzem :)

    OdpowiedzUsuń
  40. O jeny.. przezyłam burzowy dzień nad jeziorem. Coś maskarycznego, bo się nigdzie nie można bylo ruszyc, bo ciagle lalo..
    I tak to jest z tą pogodą.. nigdy nie może byc tak jakby się chciało!

    Ale mam nadzieję, że przejdzie bokiem.

    OdpowiedzUsuń
  41. http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/p/pierdole.html
    jezeli chcesz byc informowana- wpisz sie :)

    OdpowiedzUsuń
  42. dobra mój komentarz nie bedzie piekny. bo jak mowie nie umiem pisac komentarzy ; o no i fajne! axl wcale nie musi byc total brutal (chociaz lubie go takiego :D) przeciez to tez czlowiek i czulosc wskazana, nie? poza tym podobal mi sie opis ruchania (spodobalo mi sie to slowo xd) wymiatasz narracjami u wszystkich. po prostu masz od tego dryg. nic wiecej nie napisze. podobalo mi sie. dziekuje za uwage :) no i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie każdy komentarz jest miły, oczywiście nie taki na tak zwane "odpierdol się" bo on mnie rozkurwia i wpadam w szał plus chęć usunięcia go :D
      I dziękuję. Kolejna do podbicia ze mną świata - lubi potulnego Rosiaka.

      Usuń
  43. Ojojoj, Axl i Martuś w łóżeczku *.* Bajka po prostu :3 On jest teraz taki kochany, że po prostu przytulić i nie wypuszczać z uścisku < nawet gdy jest wkurwiający to i tak przytulić, bo za bardzo się nim jaram, ale cóż..>
    Slash i Donna? Pogodzeni? Jestem na "tak", choć podobują mi się pikantne związki pełne nienawiści i miłości zarazem *.* < weno witaj...? >
    Za. Wo. Do. Wy. Rozdział. Taki... Spokojny dość? Pisz, pisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawodowy? Bez przesadyyyyyyyyyyyy! Ja i zawodowy? Phi! :)
      No Akselciuś jest teraz taki kochany i w sumie mnie się taka odmiana podoba, bo jest naprawdę potrzebna, gdy drze tego ryja, aż w końcu masz dość, to odmiana jak najbardziej potrzebna. :D
      Slash i Donna... No tak, będzie takie pogmatwane to wszystko :C
      Dziękuję ogólnie!

      Usuń
  44. Wreszcie znalazłam chwilę, aby to przeczytać. To może napiszę więcej niż zwykle (jeśli mnie się to uda).

    Po pierwsze- miła odmiana, że Mrs. Axl jest spokojny, kochający i w ogóle super sweetaśny (pozwolę sobie użyć takiego zwrotu). Jednak nie przypadł mi za bardzo do gustu, może dlatego, że lubiłam starego (prawie cały czas) klnącego rudzielca i nie lubię słodzenia (ale to jest tylko moja opinia).

    Po drugie- Slash i Donn, mam nadzieje, że jeszcze się nimi pobawisz (ale nie za długo!) i mam też taką nadzieje, że zamieszasz jeszcze bardziej w ich "związku".

    Po trzecie- dziękuję ci za kawałek jakże to złożonej narracji Izziego (mojego idola, przypomnę) i za zwrot, który mi się bardzo podobał "zwykli śmiertelnicy", to idealnie (moim zdaniem) odnosi się do postaci Stradlina.

    No i to chyba wszystko.... czekam na następną notkę. I jeszcze dwa zdania. Twój blog jest po prostu ME GUSTA!!! I dodałam kolejny rozdział na moim blogu (o którym, jak ty mówisz dowiedziałaś się w dziwny sposób- nie bij!)

    OdpowiedzUsuń
  45. No podam jeszcze link żeby nie było niedomówień (bo jestem sirotka i nie dodałam)- http://we-are-prisoners-of-our-own-routine.blogspot.com/ (TADA!!!)

    OdpowiedzUsuń
  46. A no musiałam zmienic szablon, bo tamten już mnie tak denrowował i miałam niechęc wchodzenia na swojgo bloga, kiedy go widziałam, haha.

    O jeny, ale mi się buzka cieszy na twojego komenta.
    Hmm, tak powiem Ci, że w sumie sprawa Axla, to nie jest wszystko az tak sie jak sie na poczatku wydaje. Z reszta wszystko wyajsni sie w nastepnym odcinku, ktory w sumie bedzie juz ostni. Potem tylko epilog zostanie do opublikowania.
    Cassie.. no mi tez jest jej szkoda :( Ale coz poradzic.
    Steven.. haha, w sumie, to musialam zrobic tu z niego takiego.. bo innaczej bym nie miala komu Cholery dopasowac, haha. A jednak prosciej mi bylo zrobic takiego Stevena, niz np Slasha.. bo tego to juz kompletnie sobie nie wyobrazam haha.

    I jak tam nad morzem?

    OdpowiedzUsuń
  47. Nigdy nie daje bloga do oceny, bo zawsze sie boje, co takiego mi napiszą :D

    Ha, zawsze możesz przeczytac sobie to opowiadanie od początku :D ale będzie następne. Może też Cię tak wciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  48. To jak już Ci ocenią, to daj znac. Posmieje się razem z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Wiesz, jak dla mnie to ocenianie jest bez sensu. Bo sory, ale te oceniające, to sie znaja na rzeczy? TO jest tylko subiketywna opnia. Jednemu moze sie podobac, a innemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  50. Wiem, nie raz czytałam, ale jednak nie chciałabym robic komedi z swojego bloga, haha..

    OdpowiedzUsuń
  51. No w sumie tak, bo to oni sie błaznią, wyrazając sowje niby profesjonalne opinie.

    OdpowiedzUsuń
  52. A bo sobie myślą, że są niewidomo kim.

    OdpowiedzUsuń
  53. nowy u mnie :) / http://its-burning-me-up-inside.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  54. Kurcze, tyle nowych blogów o Gunsach powstało.. nie nadążam z czytaniem! Dodałam twój blog do zakładek i przeczytam jak najszybciej, a potem napiszę komentarz pod ostatnim postem ;) Tymczasem zapraszam do siebie. Znasz Led Zeppelin? To o nich piszę. http://im-gonna-crawl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  55. To jak to się stało, że wcześniej na niego nie wpadłam? Eh, nieważne. Oczywiście, przeczytam najszybciej jak to będzie możliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  56. To proste - nie daje o sobie zapomnieć ;)
    Byłam pogrążona w wielkiej żałobie z powodu braku internetu.

    OdpowiedzUsuń
  57. ZARZUCILAM ANKIETY :D
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  58. Skoro nadrobiłam zaległości, to mogę się wypowiedzieć.
    Poprzedni rozdział był w sumie o niczym. Kiedy Marta zapytała Axla o to, co działo się w ciągu tych 7 lat myślałam, że będzie coś ciekawego, że dowiemy się czegoś o nim, jako bohaterze Twojego opowiadania. Te zwierzenia to tylko i wyłącznie zapewnienia o ich wielkiej i bezgranicznej miłości. Powiem szczerze, że nie podobał mi się...
    Za to ten rozdział był o wiele lepszy, choć jak zwykle przerwałaś w najmniej odpowiednim momencie, ale wybaczam.

    Małe pytanko... Czy planujesz może zdradę Marty z Izzym?

    OdpowiedzUsuń
  59. ha! Axl nareszcie się doczekał. cieszymy się xD ale i jednocześnie nie cieszymy bo Axl i jego ''nie umiem opisywać'' było trochę.. nudne. ja wiem i ty wiesz ,że ty umiesz pisać zajebiste opisy uczuć czy innych, więc czemu przy Axlu tego nie ma?
    Donna i gadanie z własnym odbiciem w lustrze.. hahah, mam podobnie. :D taki dziwny człowiek ze mnie, ale cóż...
    Slash i Donna.. jak pragnę Gunsów pod choinkę ,oni muszą być razem! nie wiem czemu, po prostu muszą. są tacy hajni i w ogóle, więc wiesz.. xD
    a teraz lecę skomentować następny :D

    OdpowiedzUsuń
  60. Kocham twój blog, baby! I ciebie! I w ogóle nie przerywaj pisania nigdy, nigdy, nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  61. Cóż będzie krótko. Nie za długo, nie za krótko, ciekawie napisane więc to jest ok. Podzieliłaś, nie podpisałaś ale i tak da się rozróżnić co kto gada więc luz ;) Czy było dużo słodzenia? Nie wiem, jak dla mnie optymalnie (nie zarzygałam klawiatury więc chyba git ;) Slash i Donna.. Tu się trochę mało działo ale może następnym razem będzie lepiej? A i jeszcze proszę o więcej Adlerka +/- reszta zespołu ;p A teraz lecę komentować dalej.
    Pozdrawiam

    ANF

    OdpowiedzUsuń